Najpierw mała powtórka: 25 lat temu zdążyliśmy już sprowadzić do Polski kopane kino z Chuckiem Norrisem, boysbandy, harlequiny, prasę erotyczną i wszystkie odcinki „Dynastii”, ale bilans naszej wymiany kulturalnej z Zachodem był dramatycznie ujemny. Stąd pomysł, by wskazywać naszych twórców z potencjałem eksportowym, wręczając im jakiś dokument potwierdzający talent. „Paszport” wydawał się dla tej nowej nagrody kulturalnej odpowiednią nazwą.
Na początku przyznawaliśmy go w sześciu kategoriach – dziś, po włączeniu Kultury cyfrowej, już w siedmiu. A nagrodzie szybko zaczęła towarzyszyć dieta. Bo ćwierć wieku temu mieliśmy już VAT i bezrobocie, ale nie mieliśmy (znów mały replay) ani ministra kultury, ani nawet ustawy, która broniłaby praw autorskich. Odkrywaliśmy za to siłę rynku i znaczenie odbiorcy. To dlatego po obejrzeniu „Psów” Andrzej Wajda uznał, że Władysław Pasikowski wie o polskim widzu coś, o czym on sam nie ma pojęcia. Dziś dowiadujemy się tego od Patryka Vegi.
Na szczęście artystycznie nie mamy już powodów do kompleksów – na świecie chcą oglądać spektakle Michała Borczucha, słuchać Joanny Freszel i Hańby!, a nawet kupować polską grę wideo „Observer” studia Bloober Team. Dominują w tym roku wśród nagrodzonych wątki krakowskie (Borczuch, Hańba!, Bloober Team), ale cała siódemka kategorii potwierdza, że w polskiej kulturze dzieje się dobrze i niezwykle różnorodnie, nawet jeśli twórcy pozbawieni są komfortu pracy – czy to na poziomie bytowym, czy wobec ograniczonych możliwości przebicia do mediów, niestety również tych publicznych, które coraz mocniej koncentrują się na rozrywce.
Świętujemy dziś 25-lecie Paszportów, ciesząc się z tego, co udało się przez te lata docenić, ale też wspominając odejście Zdzisława Pietrasika, pomysłodawcy nagrody i wieloletniego szefa działu kultury POLITYKI, który w proces wyłaniania laureatów od początku bardzo mocno angażował różne działające w Polsce media. Wyobrażał sobie, że paszportowe eliminacje zastąpią znikającego „krytyka centralnego”, który ogarniał całe polskie życie kulturalne. A że sam był w istocie krytykiem ogarniającym całe polskie życie kulturalne, po jego śmierci Paszporty wydają się tym bardziej potrzebne. I jako dowód talentu, i jako pomoc na trudnym ekonomicznie rynku, i wreszcie jako symbol. Bo Paszport oznacza zawsze przekraczanie jakichś granic – także w czasach, gdy władza wyznacza je coraz chętniej.
Wszyscy tegoroczni laureaci: Jagoda Szelc, Marcin Wicha, Michał Borczuch, Norman Leto, Joanna Freszel, Hańba!, Bloober Team