Czy to, co dawniej porywało, porywa nas nadal? A jeśli nie, to dlaczego? Zespół Blade Loki gra od dwóch dekad i od tych dwóch dekad gra w zasadzie to samo i – prawie – tak samo. Rządzi tą muzyką wypolerowany wzorzec punkrockowy, co przejawia się w ideologicznie słusznych tekstach (proekologicznych, profeministycznych, antyrasistowskich) i dynamicznej, hałaśliwej, choć pozbawionej „brudów” muzyce.
Kłopot w tym, że wszystko, co odegrane i wyśpiewane, sprawia wrażenie różnych wariantów tej samej piosenki, w dodatku piosenki jakby dobrze znanej. Nawet wokal Agaty Polic, który z racji swojego potencjału mógłby być najmocniejszą stroną tej oferty, osadzony został w manierze à la młoda Kora, co daje niekiedy efekt niezamierzonej parodii. Cóż, to dopiero szósty album zasłużonej kapeli, miejmy nadzieję, że kolejny okaże się tym oczekiwanym, twórczym przełomem.
Blade Loki, Frruuu, Rockers Publishing