Kultura

Dziesiąta edycja festiwalu Thespis w Kilonii, światowej stolicy monodramu

mat. pr.
Festiwal szybko zyskał rangę jednego z najważniejszych wydarzeń w pasjonującym świecie teatrów jednego aktora.

Już 10. raz dzięki emigrantom z Polski niemiecka Kilonia stała się w listopadzie światową stolicą teatralnego monodramu. Organizowany co dwa lata międzynarodowy festiwal Thespis powstał bowiem dzięki polskiej aktorce Jolancie Kozak-Sutowicz i jej mężowi Leonidowi Sutowiczowi w roku 1999 i szybko zyskał rangę jednego z najważniejszych wydarzeń w pasjonującym świecie teatrów jednego aktora.

Doceniają to samorządowe władze Kilonii i landu Schleswig-Holstein, ale że nawet w Niemczech na kulturę już zaczyna brakować pieniędzy, gdyby nie polska pomysłowość i zaradność, nie byłoby szans na tygodniowy przegląd aż 20 spektakli z połowy świata: od Armenii do Irlandii i od RPA po Niemcy. Co więcej, dzięki znakomitej organizacji i gospodarności Sutowiczów i grupki ich polskich i niemieckich przyjaciół w Kilonii udała się rzecz dziś rzadka a bezcenna: większość artystów przyjeżdża tu nie tylko dzień czy dwa, ale dłużej, mając czas na oglądanie dzieł koleżanek i kolegów, na rozmowy o ich sztuce, na przyjaźnie i trwałe znajomości.

Tak bogata prezentacja monodramów pozwala na oszołamiającą wręcz rozmaitość tematów, form, emocji i estetyk. Od wyznań prześladowanych i wykluczonych, jak w monologu zderzonego z londyńskim ruchem Ocuppy bezdomnego (Niemiec Marius Borghof) czy Algierki Souad Janati, snującej opowieść sprzedawczyni lalek na arabskim suku, którą dopada okrucieństwo wojny domowej, przez klasyczny story telling (szczególnie w mistrzowskich wykonaniach Irlandczyka Donala O’Kelly’ego) po perfekcyjnych performerów – Japonkę Nozomi Satomi, Irańczyka Jasera Khaseba, „wodzireja” Joava Bartela z Izraela albo wcielającą się we wszystkie postaci sofoklesowej „Antygony” Litwinkę Birutę Mar. Czy wreszcie Stephena Ochsnera – Amerykanina po aktorskich studiach w USA i Rosji, ożenionego z Ormianką, a grającego i po angielsku, i po rosyjsku z równą swobodą monodram „naszego” Iwana Wyrypajewa…

Ochsner to zresztą niejednyny, choć faktycznie spektakularny dowód, że same życiorysy teatralnych monodramistów, których w Kilonii zgromadziła Jolanta Sutowicz, mogłby złożyć się na pasjonujące story telling, bo co aktor, to biografia niebanalna albo wręcz niezwykła.

Reklama