20 czerwca 2014 r. dyrektor Malta Festival Poznań Michał Merczyński podjął kontrowersyjną decyzję o odwołaniu festiwalowych pokazów spektaklu „Golgota Picnic” argentyńskiego reżysera Rodriga Garcíi. O co chodzi w tym konflikcie? Od czego się zaczęło, o czym świadczy i jaki będzie jego finał? Przypominamy, co się wydarzyło do tej pory.
Scena pierwsza: Początek protestów. Spektakl w programie, prawica i kibice mobilizują siły
Akcja zastraszania organizatorów festiwalu trwała od kilku tygodni. Protest koordynowała Krucjata Różańcowa za Ojczyznę, której „pobieżna kwerenda w internecie” wystarczyła, by uznać, że twórczość Garcíi „ma najczęściej charakter obrazoburczy i skandaliczny”.
Reklamowany w prawicowej prasie list zatytułowany „Stop bluźnierstwom i szyderstwom z męki Chrystusowej” podpisało 65 tys. oburzonych, jednym kliknięciem rozsyłając go jednocześnie do władz festiwalu, władz Poznania, województwa wielkopolskiego i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Organizatorzy namawiali do udziału w proteście przed spektaklami i kupowania biletów, by protestować także na widowni. Udział w manifestacji zadeklarowali kibole trzech klubów piłkarskich. Protestującym nie przeszkadzało, że sztuki nie widzieli, a o obrazie uczuć religijnych nie może być mowy, ponieważ spektakl jest grany w zamkniętej przestrzeni, biletowany i przeznaczony dla widzów dorosłych.
Mimo to odwołania pokazów „Golgota Picnic” domagało się 23 poznańskich radnych, PiS uczcił przedstawienie Garcíi specjalną konferencją prasową, uaktywnił się parlamentarny zespół do spraw przeciwdziałania ateizacji Polski.
Scena druga: Prezydent Poznania zabiera głos
Oświadczenie wydał prezydent Poznania, Ryszard Grobelny, który de facto zrównał organizatorów legalnych pokazów spektaklu z organizatorami manifestacji, grożącymi mobilizacją kiboli:
„I choć jestem głęboko przekonany, że prawo artysty do swobodnej wypowiedzi i wolność zgromadzeń są wielkimi osiągnięciami polskiej demokracji, to jest – w mojej ocenie – wartość, która stoi ponad nimi. Jest nią życie i bezpieczeństwo mieszkańców oraz ich mienia. Dlatego uważam, że na organizatorach wydarzeń tak artystycznych, jak i społecznych, ciąży nie tylko prawny, ale i moralny obowiązek przewidywania skutków swoich działań. W związku z tym wyrażam nadzieję, że zarówno władze Fundacji Malta, jak i organizatorzy ewentualnych protestów wykażą się odpowiedzialnością i wezmą pod uwagę powyższe zagrożenia”.
Jednocześnie nie pozostawiał złudzeń, po której stronie sam stoi: „Przyznając, że forma spektaklu »Golgota Picnic« może budzić sprzeciwy i protesty, informuję, że osobiście nie wezmę udziału w jego prezentacji, także ze względu na wątpliwości co do zgodności prezentowanych w nim treści z wyznawanymi przeze mnie wartościami”.
Scena trzecia: Policja umywa ręce, Kościół namawia do „ogólnopolskich zamieszek”
Ostatni akcent należał do poznańskiej policji, która ograniczyła się do poinformowania organizatorów festiwalu o planowanej liczbie manifestantów (około 30 tys.), braku gwarancji bezpieczeństwa dla uczestników pokazów oraz sugestii zmiany daty i miejsca pokazów.
Gdy przed trzema laty przeciw francuskim pokazom spektaklu Rodriga Garcíi protestowało środowisko lefebrystów, katolickiej ekstremy, państwo francuskie potrafiło stanąć po stronie Konstytucji: policja zadbała o bezpieczeństwo widzów i artystów, łamiący prawo (m.in. oblewający widzów śmierdzącym płynem i obrzucający zgniłymi jajami) zostali aresztowani i zapłacili mandaty.
Kościół katolicki ustami swoich hierarchów przypomniał zaś wiernym, że mogą się nie zgadzać z przekazem spektaklu, ale „modlitwa nie może być stosowana przez chrześcijan jako instrument nacisku, w przeciwnym razie staje w sprzeczności z tym, co ją karmi: kochającą więzią z Bogiem i bliźnim”.
Arcybiskup poznański, jednocześnie przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski Stanisław Gądecki wprost nawoływał do aktywnego – żeby nie powiedzieć: siłowego – rozwiązania: „Jedyną formą, która by ucięła całą sprawę i zamknęła ten spektakl, to jest protest ogólnopolski, który by groził zamieszkami”. Rodrigo García stał się chłopcem do bicia w kazaniach wygłaszanych podczas obchodów Bożego Ciała jak Polska długa i szeroka.
Scena czwarta: Dyrektor festiwalu decyduje – pokazów nie będzie
W Poznaniu wolność słowa i świeckość państwa okazały się pustymi zapisami w Konstytucji. Opuszczony przez państwo dyrektor Malty ugiął się pod groźbą siły i zastosował cenzurę prewencyjną.
Swoją decyzję uzasadniał następująco: „Działamy w poczuciu odpowiedzialności za naszych widzów, gości i artystów, a także mieszkańców Poznania. Po raz kolejny podkreślamy też, że spektakl nie ma wymowy antychrześcijańskiej. To właśnie zarzucają mu głuche na jakiekolwiek racjonalne argumenty radykalne środowiska katolickie. (…) Zajadłemu szykanowaniu festiwalu towarzyszy jednak coś, czego zignorować nie możemy – groźby możliwego ataku na widzów, aktorów, naszych gości i mieszkańców Poznania, jaki mogą sprowadzić organizowane bez żadnej refleksji nad bezpieczeństwem protesty”.
Scena piąta: Artyści się buntują, prawica triumfuje
Część środowiska teatralnego uznała reakcję Michała Merczyńskiego za przesadzoną, wyraz tchórzostwa i autocenzury – karierę zrobiło określenie „DJ Watykanu”.
„Pragniemy wyraźnie zaznaczyć, że my, artyści, nie akceptujemy tego typu zastraszania, które jest zamachem na polską i europejską demokrację, oznaką zacofania, łamaniem praw ludzkich i pogwałceniem wolności słowa. Dzisiaj atakuje się sztukę kwestionującą, z filozoficznej i poetyckiej perspektywy, myśl katolicką, a jutro atak może zostać skierowany przeciwko dowolnemu zagadnieniu, które nie ma poparcia grupy fanatyków” – pisali na stronie Malta Festival latynoscy artyści goszczący na festiwalu.
Prawica triumfowała. Tomasz Terlikowski w „Rzeczpospolitej” nazwał organizatorów festiwalu „cieniasami”, a w kolejnych tekstach informował, że tak efektywny sojusz katolików z kibolami powinien być trwały i decydować o kształcie publicznej debaty.
Scena szósta: Przebudzenie lewicy. Protesty w obronie „Golgota Picnic”
Okazało się, że bezprecedensowa decyzja Merczyńskiego uruchomiła stłumione dotąd odruchy obrony w środowiskach lewicowych i liberalnych. Może po raz pierwszy w historii III RP zrozumiały one, że wartości – wydawałoby się – oczywiste: demokracja, wolność słowa i ekspresji artystycznej czy również zapisany w Konstytucji równy dostęp do kultury, nie są dane raz na zawsze, że trzeba ich bronić.
Stworzony przez Obywateli Kultury list do Prezydenta Bronisława Komorowskiego podpisało 8 tys. ludzi. Znalazły się w nim m.in. następujące słowa: „Sprzeciwiamy się przemocy w życiu publicznym, a nawet tylko groźbom, że zostanie ona użyta, i oczekujemy stanowczego głosu Pana Prezydenta w obronie swobód i praw, które gwarantuje Konstytucja. Kultura musi być chroniona przed cenzurą, ignorancją i przemocą z taką samą siłą, z jaką broni się ojczyzny przed zniewoleniem. Bez wolnej kultury nie ma wolnego państwa”.
Kto potrzebuje wolności? Zapis debaty wokół spektaklu „Golgota Picnic” z udziałem reżysera Rodriga Garcíi, Filipa Berkowicza (Sacrum Profanum, Misteria Paschalia), Beaty Chmiel (Obywatele Kultury), Hugo de Greefa (European Festivals Association), Krzysztofa Materny (Solidarity of Arts), Michała Merczyńskiego (Malta Festival Poznań), reżysera Gerardo Naumanna i profesorów Krzysztofa Podemskiego i Andrzeja Wirtha. Moderuje Jacek Żakowski.
Scena siódma: Akcja obywatelska w obronie spektaklu
Jeszcze ważniejsza okazała się przeprowadzona w miniony weekend, tydzień po odwołaniu pokazów „Golgota Picnic” na festiwalu Malta, obywatelska akcja „Golgota Piknik – zrób to sam”.
W około trzydziestu teatrach i innych instytucjach w całym kraju odbyły się pokazy nagrania wideo „Golgota Picnic” oraz czytania scenariusza przedstawienia.
Scena ósma: W całej Polsce – pokazy, czytanie scenariusza... i protesty
W Nowym Teatrze Krzysztofa Warlikowskiego w Warszawie czytali scenariusz artyści Rodriga Garcíi, obecny był także reżyser. Przed bramą teatru protestowało około stu osób uzbrojonych w ciekawe połączenie różańców i gwizdków. Święte obrazki sąsiadowały z aparatami fotograficznymi, przy pomocy których protestujący fotografowali wchodzących do teatru, strasząc umieszczeniem zdjęć na portalach prawicowych.
Starsi modlili się, egzorcyzmowali i szarpali próbujących wejść na spektakl. Krzyczeli na przemian: „Komuchy”, „No pasaram” i „Zakaz pedałowania”. Grupa młodych mężczyzn blokowała widzom dojście do bramy teatru. Dwóch policjantów nie było w stanie pomóc widzom, a posiłki przybyły późno, część widzów musiała więc dostać się na teren teatru tylnym wejściem. Trzystu widzów mogło wysłuchać czytania głównie dzięki firmie ochroniarskiej wynajętej przez teatr, broniącej teatru przed atakiem. Rozmowa z artystami nie doszła już jednak do skutku, bo ktoś na widowni rozbił butelkę ze śmierdzącym płynem.
W piątek przed TR Warszawa, gdzie odbyła się projekcja nagrania video spektaklu „Golgota Picnic”, protestowało około 150 osób. Główną bohaterką była pani sypiąca widzom w oczy solą, rzekomo egzorcystyczną.
Obok transparentów Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę widniały znaczki Radia Maryja. Na warszawskim placu Defilad zorganizowane przez Teatr Studio czytanie scenariusza m.in. przez aktorów TR Warszawa i Tomasza Karolaka zagłuszać próbowała kilkusetosobowa grupa z gwizdkami, syrenami, w użyciu obok litanii był także Hymn.
Tutaj też po raz pierwszy na okrzyki manifestantów okrzykami odpowiedzieli obrońcy Konstytucji, na hasło: „Bluźniercy!”, odpowiadając skandowaniem: „Wolność słowa!”. A na transparenty: „Barbarzyńcy czy artyści?” czy robiący wrażenie napis „Żądamy kultury!”, odpowiadając transparentami: „Krzyżami Polacy są poniżani” i „Krzyżowcy, zlitujcie się!”. Według jednych był to teatr totalny, według innych – teatr absurdu.
W Krakowie przed Starym Teatrem protestujący trzymali transparent z napisem „Kościół walczący” i skandowali: „Wielka Polska katolicka”, „Nie pozwól nikomu rządzić w swoim domu”. Protestowało około 500 osób.
Podobnie było przed Teatrem Polskim we Wrocławiu i Teatrem Polskim w Bydgoszczy. Przed tym ostatnim transparenty protestujących były rymowane: „Poznań zdzielił ich kopniakiem, do Bydgoszczy włażą rakiem”, „Myśli nędzna kreatura, że chałtura to kultura”, „Hitler ze Stalinem też z Bogiem walczyli, wszyscy wiedzą, jak skończyli”. Protestowali zwolennicy Radia Maryja, przedstawiciele Akcji Katolickiej Diecezji Bydgoskiej, Rowerowej Brzozy, a także osoby w koszulkach Zawiszy Bydgoszcz.
Na placu Wolności w Poznaniu kilkaset osób czytało tekst Rodriga Garcíi unisono. „Dlaczego mamy na rękawach polskie barwy? Bo reprezentujemy Polskę” – tłumaczył, rozdając przechodniom egzemplarze „Golgoty Picnic”, organizator czytania Wojtek Ziemilski.
Czytających i demonstrujących oddzielał rząd policjantów. W tym samym czasie na pobliskim placu Mickiewicza odbywała się procesja ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa. Prowadzący ją arcybiskup Gądecki mówił do blisko tysiąca wiernych: „Jest nas więcej niż zazwyczaj na tej procesji, więc tym bardziej muszę podziękować wszystkim, którzy przyłączyli się do protestu przeciwko przedstawieniu, którego nazwy nie chcę nawet wymieniać. Te osoby zrozumiały, że stoimy na skrzyżowaniu, z jednej strony jest przyzwoitość, z drugiej brak jakiegokolwiek zahamowania etycznego”.
Prezentacje „Golgota Picnic” odbyły się także m.in. w Teatrze Śląskim w Katowicach (przy skromnej manifestacji przeciwników) i w Teatrze TrzyRzecze w Białymstoku, gdzie na manifestację stawił się ONR, a agresywni kibole sugerowali, że drewniany budynek teatru jest łatwopalny. Na widownię dostał się przedstawiciel protestujących – młody chłopiec. Gdy zaczął odmawiać „Zdrowaś Mario”, dostał oklaski od publiczności, ale gdy zaczął wznosić okrzyki, został wyproszony.
Pokaz odwołało za to Centrum Kultury w Lublinie: „Mając na uwadze sprzeciw różnych środowisk, ostrzeżenia formułowane przez Wydział Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego i wynikające z tego bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa widzów, pracowników oraz mienia Centrum Kultury, a także w związku z bezprecedensowym apelem Kurii Lubelskiej o zaniechanie pokazu, podjęliśmy decyzję o odwołaniu wydarzenia” – napisała w oświadczeniu dyrekcja.
Organizatorzy przenieśli pokaz do prywatnego klubu Dom Kultury, gdzie, ku ich zdziwieniu, 150 osób obejrzało go nie niepokojonych przez żadnych manifestantów. „Ulegając presji szantażu, informuję, że Teatr Rozrywki rezygnuje z zaplanowanego na dziś pokazu filmowego z zapisem spektaklu »Golgota Picnic« Rodriga Garcíi” – napisał w oświadczeniu dyrektor Teatr Rozrywki w Chorzowie.
W Teatrze Lalki i Aktora Pinokio w Łodzi tłum protestujących z różańcami, portretami Jezusa Chrystusa i Jana Pawła II udaremnił czytanie scenariusza.
Scena dziewiąta: Wyborcza drukuje scenariusz. O co tyle hałasu?
„Gazeta Wyborcza” w wydaniu z 28 czerwca wydrukowała cały tekst scenariusza „Golgoty Picnic”. Od tego momentu każdy może sobie wyrobić własną opinię na temat najgłośniejszej sztuki w 250-letniej historii polskiego publicznego teatru.
Kto potrzebuje wolności? Zapis debaty wokół spektaklu „Golgota Picnic” z udziałem reżysera Rodriga Garcíi, Filipa Berkowicza (Sacrum Profanum, Misteria Paschalia), Beaty Chmiel (Obywatele Kultury), Hugo de Greefa (European Festivals Association), Krzysztofa Materny (Solidarity of Arts), Michała Merczyńskiego (Malta Festival Poznań), reżysera Gerardo Naumanna i profesorów Krzysztofa Podemskiego i Andrzeja Wirtha. Moderuje Jacek Żakowski.