Sprzedaż płyt przeznaczonych dla najmłodszych w 2007 r. skoczyła w Stanach Zjednoczonych o 38 proc. Badania przeprowadzone na początku ubiegłego roku przez Nielsen Soundscan pokazują, że to zapotrzebowanie pośród Amerykanów ciągle rośnie. A w corocznych raportach takich wzrostów coraz mniej. Polski rynek muzyczny przyswaja zachodnie trendy z pewnym opóźnieniem. Jest więc całkiem prawdopodobne, że w najbliższym czasie doczekamy się rozwoju niezbyt dotąd dużego sektora z muzyką dla dzieci. Sygnałem może być to, co przydarzyło się Jerzemu Rogiewiczowi i Igorowi Nikiforowowi. Pierwszy z nich to klasycznie wykształcony kompozytor, a ponadto perkusista zespołów Marcina Maseckiego oraz jazzowego tria Levity. Drugi współtworzy postrockową grupę Hokei oraz pełni obowiązki menedżera artystycznego w stołecznym klubie Café Kulturalna. Uznali, że chcą nagrać album w duecie i wówczas do głowy wpadł im pomysł na album z kołysankami. – Powód był w zasadzie banalny – śmieje się ten pierwszy. – Dowiedziałem się, że będę tatą, i moja narzeczona wręcz zażądała ode mnie, abym nagrał dla naszego dziecka płytę z kołysankami. Chyba jednak nie zdawała sobie sprawy, jak poważnie potraktuję jej pomysł.
Warszawski duet podszedł do sprawy na tyle serio, że zaprosił do współudziału całą orkiestrę znajomych muzyków, a także animatorów, tekściarzy i grafików. Aby zrealizować tak ambitny projekt, potrzebne były fundusze. „Mała płyta” Jerza Igora zagościła więc na platformie finansowania społecznościowego Polak Potrafi. Artyści potrzebowali 25 tys. zł – i nie dość, że zebrali tę sumę z okładem, to jeszcze świetnie przy tym wypromowali cały pomysł.
O tym, że z muzycznymi propozycjami dla najmłodszych było w ostatnich latach nie najlepiej, świadczy także niegasnąca popularność albumów z lat 80.