Przeprowadzono wzorcową akcję dezawuowania ruchu Obywatele RP. Najpierw news pokazany w TVP Info, potem komentarze tzw. prawicowych publicystów, a zwieńczeniem był ogłoszony na portalu niezależna.pl apel „O potępienie działalności Obywateli RP”.
To reakcja na tzw. kontrmiesięcznice, w których od wielu miesięcy uczestniczą osoby z plakietkami „Obywatele RP”.
Kim są Obywatele RP?
Na początku kilkanaście osób zbierało się naprzeciw Pałacu Prezydenckiego, pod Kordegardą. Psuli humor Jarosławowi Kaczyńskiemu kroczącemu na czele marszów smoleńskich, ale jeszcze nie uznawano ich pikiety za zagrożenie.
Uczestnicy comiesięcznych obchodów żałobnych śpiewali religijne pieśni, a potem wysłuchiwali przemówień prezesa PiS. Ten zagrzewał ich do wytrwałości, snując opowieści o zamachu, krwi na rękach Tuska i o prawdzie, do której coraz bliżej. Kiedy kończył, wyznawcy mitu smoleńskiego podchodzili do pikiety Obywateli RP (dalej ORP), wyzywali stojących tam w milczeniu ludzi, popychali ich, niektórzy pluli w ich kierunku.
A mimo to z każdym miesiącem pikieta się rozrastała. Do ruchu ORP przystępowało coraz więcej osób. W marcu 2017 r. naprzeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego wyznawcom stanęło już ok. 2 tys. manifestantów. Nie tylko sympatyków ORP, ale też członków KOD, stowarzyszenia Tama (z banerami „Stawiamy tamę kłamstwu smoleńskiemu”) i stowarzyszenia Obywatele Solidarnie w Akcji (OSA). Przyszły kobiety z Czarnego Protestu i nieudzielający się dotychczas zwykli mieszkańcy Warszawy.
Już nie było ciszy. Skandowano hasła o konstytucji, o dyktaturze i marionetkach w rękach szefa PiS. Kaczyński już wtedy zrozumiał, że protesty przeciwko jego w gruncie rzeczy politycznym wiecom będą narastać.
W kwietniu obchodzono siódmą rocznicę katastrofy. Uroczystości nadano rangę państwową, patronat objęło Ministerstwo Kultury. Wyłączono całe Krakowskie Przedmieście, a oficjalne obchody zabezpieczała cała armia policjantów, funkcjonariuszy BOR i służb specjalnych. Ale kontrmanifestanci znów przyszli i znów było ich więcej. Obywatele RP z mało znanego ruchu społecznego nagle urośli do rangi najgroźniejszego przeciwnika partii rządzącej. Zaczęto nazywać ich radykałami, chuliganami, żulią, a kiedy stało się jasne, że inwektywy nie przynoszą efektu, sięgnięto po inne środki. Sprawdzone przez władzę ludową w czasach PRL.
TVP Info atakuje Obywateli RP
Po miesięcznicy 10 maja 2017 r. (już 85. z kolei) do ataku przystąpiła telewizja narodowa, a konkretnie jej gwiazda, czyli red. Michał Rachoń. Zapowiedział na Twitterze bulwersujący materiał, jaki zostanie pokazany w TVP Info, zawierający „skandaliczne słowa, jakie wypowiedzieli do kamery naszego reportera przedstawiciele grupy prowokatorów używających nazwy Obywatele RP”.
I faktycznie, telewidzowie zobaczyli plecy reportera Filipa Styczyńskiego i twarz mężczyzny, który stwierdził: „Lech Kaczyński rozciapciany w błocie smoleńskim. To coś fantastycznego, takie rzeczy się nie zdarzają”. Na tym wypowiedź się urwała. Nie wiadomo, na jakie pytanie odpowiadał bezimienny rozmówca reportera przedstawiony jako przedstawiciel grupy prowokatorów Obywatele RP i nie znamy kontekstu jego słów.
Ale jedno jest pewne. Jak wynika z rozesłanego po mediach oświadczenia podpisanego przez Pawła Kasprzaka z ruchu ORP, ten człowiek nie jest uczestnikiem ruchu ORP i w środowisku organizującym kontrmiesięcznice jest nikomu nieznany.
Kasprzak napisał też, że Obywatele RP darzą szacunkiem pamięć Lecha Kaczyńskiego i podczas swoich zgromadzeń trzymają banery z cytatami z jego słów, tym bardziej że dowodzą iż, w przeciwieństwie do swojego brata szanował on demokrację i wartości konstytucyjne. W oświadczeniu czytamy: „To niedopuszczalne, aby telewizja publiczna przy pomocy kłamstwa naruszała dobre imię ruchu Obywatele RP, a jej czołowy dziennikarz nazywał nas grupą prowokatorów”.
Ewidentna manipulacja dokonana przez telewizję dała początek całej serii ataków na, jak to określano, „wichrzycieli zakłócających religijne uroczystości”. Polityczne przemowy Jarosława Kaczyńskiego zyskały teraz statut aktu religijnego, a jego przeciwnicy to ludzie głoszący nienawiść. Sam Kaczyński nazwał białe róże, który Obywatele RP od kilku miesięcy przynoszą na swoje kontrmanifestacje, symbolem skrajnej nienawiści.
We wspomnianym apelu wzywającym do potępienia Obywateli RP napisano, że „w przestrzeni publicznej pojawiły się haniebne, nienadające się do cytowania słowa na temat ofiar katastrofy z 10 kwietnia”. I konkluzja: „Apelujemy do środowisk opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej oraz do dziennikarzy i publicystów, a także osób mających wpływ na kształt opinii publicznej, o jednoznaczne potępienie zachowań osób przedstawiających się jako środowisko Obywatele RP”. Apel podpisało już kilkaset osób.
Można powiedzieć, że oto mamy do czynienia z akademickim wręcz przykładem manipulacji. Cytujemy fragment bulwersującej wypowiedzi anonimowej osoby, przedstawiamy ją jako członka środowiska, które chcemy skompromitować, i pałeczkę przejmują następni.
Prawicowi publicyści grzmią, powstają apele potępiające, a politycy PiS mają znakomity przykład opisujący nienawiść przeciwników. Sięgnięto po prostą i sprawdzoną metodę. Używając języka Michała Rachonia, przedstawiciele grupy propagandystów, którzy sami siebie zwą dziennikarzami, przy pomocy kłamstwa i manipulacji zorganizowali nagonkę na swoich politycznych przeciwników.
Zupełnie jak w PRL.