Kraj

Odgrodzić suwerena

Krakowskie Przedmieście zagrodzone. A przecież miesięcznica smoleńska dopiero w piątek

Obywatele RP / Facebook
Za słynne miesięcznice celebrowane przez posła Jarosława Kaczyńskiego na Krakowskim Przedmieściu płacą wszyscy podatnicy. I będą płacić coraz więcej, chociaż to uroczystość całkowicie prywatna.

„Fakt” wyliczył, że koszty zabezpieczenia miesięcznic tylko w styczniu i lutym 2017 r. wyniosły 323 tys. zł. W marcu będzie drożej, bo okolice Pałacu Prezydenckiego są chronione już od środy, chociaż Kaczyński i jego świta pojawią się tam dopiero w piątek.

Zapytaliśmy Komendę Stołeczną Policji o przyczyny ustawienia na Krakowskim barierek zabezpieczających i wysłania tam policjantów już ósmego, a nie dziesiątego marca. Odpowiedziano, że stało się tak na wniosek Biura Ochrony Rządu. Policja w takich przypadkach nie dyskutuje, ale wykonuje.

BOR wygradza przestrzeń

Do oficera prasowego BOR wysłaliśmy pytanie: „Dlaczego barierki ustawiono już dzisiaj, chociaż obchody miesięcznicy będą dopiero w piątek? Jakiego rodzaju zagrożenie jest powodem ustawienia barierek?”.

Odpowiedź brzmiała: „Odpowiedzi, o które wnioskuje Pan w korespondencji, dotyczą form i metod realizacji zadań przez Biuro Ochrony Rządu, a te zostały określone w dokumentacji niejawnej i nie podlegają udostępnieniu”.

No i wszystko jasne, czyli niejawne. W ten sposób BOR może na podstawie swojej tajnej dokumentacji wyłączyć, zablokować czy odgrodzić każdą przestrzeń publiczną w Polsce i nie wytłumaczyć, czy ma do tego jakiekolwiek podstawy.

Podstawą działań BOR jest ochrona VIP-ów przed zagrożeniami. Chronią prezydenta, premiera, wicepremierów, marszałków Sejmu i Senatu, ministrów spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych, byłych prezydentów, zagraniczne delegacje rządowe przybywające do Polski oraz, jak to sformułowano, osoby ważne ze względu na interes państwa.

O tym, jakie osoby są ważne, decyduje minister spraw wewnętrznych, a ich lista jest tajna. Wszystko ładnie, pięknie, ale ochrona VIP-ów to nie ochrona miejsca, w którym ich nie ma. Nie było ich na Krakowskim Przedmieściu w środę, nie ma w czwartek. Pojawią się dopiero o ósmej rano i o godz. 20 wieczorem w piątek, 10 marca.

To blokada demonstracji Obywateli RP

W gruncie rzeczy wykorzystano BOR i policję, aby uniemożliwić ruchowi Obywatele RP przeprowadzenie legalnej, zgłoszonej władzom miasta pikiety w miejscu, gdzie stanęły barierki. Pikietę zgłoszono właśnie od środy. Obywatele RP w piątek zaplanowali kolejną tzw. kontrmiesięcznicę, ale pomni złych doświadczeń, kiedy wypchnięto ich na drugą stronę ulicy, chcieli zająć miejsca odpowiednio wcześnie. Nic z tego, władza wykonała chytry ruch i pod pozorem tajnego zagrożenia zamknęła im przestrzeń w pobliżu Pałacu.

Od ponad roku każdego dziesiątego dnia miesiąca Obywatele RP dają na Krakowskim Przedmieściu wyraz niezadowoleniu z faktu, jak mówią, zawłaszczania przez Jarosława Kaczyńskiego warszawskiej przestrzeni publicznej na prywatne obchody katastrofy (a według niego zamachu) pod Smoleńskiem, na głoszenie tam kłamliwych teorii i na mowę nienawiści, jaką szermuje podczas swoich przemówień.

Prezes PiS się denerwuje

Obywatele RP nie stanowią dla posła Kaczyńskiego i jego orszaku żadnego fizycznego zagrożenia. Nie używają przemocy, nie wdają się w szarpaniny. Podczas porannych mszy odprawianych najpierw w kościele, a potem przed tablicami pamiątkowymi przed Pałacem, zachowują milczenie i trzymają w dłoniach białe róże. Natomiast w czasie wieczornych stricte politycznych wieców, kiedy Kaczyński przemawia, wznoszą hasła obnażające jego mijanie się z prawdą i dają wyraz swojemu protestowi. Prezes PiS niewątpliwe bardzo się tymi manifestacjami denerwuje, bo okrzyki przeciwników mącą mu myśli i przeszkadzają w snuciu pogadanek dla wiernego elektoratu.

Tak naprawdę zagrożony jest jego święty spokój, a nie bezpieczeństwo osobiste. Fenomen tych comiesięcznych wydarzeń polega na tym, że oto BOR, policja i inne służby angażowane są do zabezpieczania wyłącznie świętego spokoju szeregowego posła Kaczyńskiego.

Obywatele RP są zdeterminowani. W piątek od rana zajmą miejsca po drugiej stronie ulicy. Barierki i szpaler policjantów odgrodzą ich od prezesa PiS, ale ust im nie zamkną.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną