Adam Szostkiewicz: – Wybiera się pani na Światowe Dni Młodzieży?
Dominika Kozłowska: – Planuję wyjechać na ten czas z Krakowa. Nie odnajduję się w takiej formie religijności. Wierzę, że spotkania z papieżem Janem Pawłem II podczas jego pielgrzymek do Polski były dla wielu wielkim duchowym przeżyciem, ale nie potrzebuję spotkań tego typu. Czytam dokumenty papieskie, wydaje mi się, że jestem na bieżąco z nauczaniem Franciszka, i to mi wystarczy. Jest też powód prozaiczny: spodziewane zatłoczenie Krakowa.
Co to wydarzenie może pani zdaniem przynieść?
W programie są punkty wspaniałe. Wizyta Franciszka w Auschwitz będzie dla niego bardzo ważna. W tym roku Polska Rada Chrześcijan i Żydów nagrodziła tytułem Człowieka Roku rabina Abrahama Skórkę, przyjaciela papieża. Rabin już odwiedził Auschwitz wraz z żoną i córką. Obaj są emigrantami z Europy. Ich rodziny opuściły swe ojczyzny w czasie rozwoju faszyzmu i antysemityzmu.
A religijnie czego się można spodziewać po wizycie papieża?
Myślę, że religijność pozwala wielu Polakom przeżywać poczucie dumy narodowej, siły polskiej tożsamości. Ale mam obawy. Wizyta Franciszka będzie wydarzeniem mobilizującym religijnie Polaków, ale będzie też miała wymiar polityczny. Na Wawel przybędą politycy, a to miejsce jest symbolem ważnym w stereotypowej wizji narodu. Polsko-katolicka wersja naszej tożsamości nie ma nic wspólnego z papieżem Franciszkiem. Mimo to będą podejmowane próby przerabiania wizyty papieskiej w tym duchu, że niczego nie musimy ze stereotypem Polaka katolika robić, wszystko jest w porządku.