Rafał Woś: – Dobrze panu w tym rządzie?
Mateusz Morawiecki: – Znakomicie.
A w tej konfiguracji politycznej? Z silnym i nieprzewidywalnym Jarosławem Kaczyńskim pociągającym za sznurki z drugiego planu? I w tej atmosferze ogromnego politycznego rozedrgania?
Rozedrgania? Ja raczej widzę znaczącą stabilizację. Pierwszy raz mamy w Polsce rząd sprawujący władzę samodzielnie. Nie ma tej niepewności towarzyszącej pracy gabinetów koalicyjnych. Nie mówię, że koalicje zawsze są złe. W Niemczech potrafią działać nawet wielkie koalicje. Ale tam niemiecka racja stanu i strategia rozwoju kraju – to wartości podzielane przez całą klasę polityczną. Natomiast w warunkach państwa znajdującego się wciąż – jak Polska – w fazie transformacji, potrzebne są szybkie i skuteczne działania.
Tyle że mnie chodziło również o to, co się dzieje poza parlamentem. Rządzicie od 100 dni, a już udało wam się zantagonizować albo wystraszyć pokaźną część Polaków. Czy tak ma wyglądać „dobra zmiana”?
Mam wrażenie, że negatywny przekaz, jaki pojawia się wobec nas w przestrzeni publicznej, to głosy wciąż trawiącej wyborczą porażkę opozycji i stojącej za nią części establishmentu. Tworzy się atmosferę katastroficzną, ale pytanie zasadnicze brzmi: o jaką stawkę walczymy? Czy o status dotychczasowych beneficjentów transformacji, czy o dobrobyt całości? Coraz więcej ludzi ze środowisk nam niechętnych – także pan w swoich publikacjach – przyznaje, że polski model rozwoju się wyczerpuje, a my chcemy rozmawiać o modelu, który ma go zastąpić.