Kraj

Lekarz od sumień

Ewolucja Radziwiłła

Chociaż Konstanty Radziwiłł do tej pory politykiem nie był, to w kręgach politycznych jest doskonale znany. Chociaż Konstanty Radziwiłł do tej pory politykiem nie był, to w kręgach politycznych jest doskonale znany. Grażyna Myślińska / Forum
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł nie jest politykiem PiS, to nie on zdecyduje o likwidacji NFZ czy dosypaniu pieniędzy służbie zdrowia. Ale jego poglądy mogą wpłynąć na to, jak będą traktowani pacjenci.
W latach 2005–07 był przeciwny pomysłom PiS, który już wtedy planował powrót do budżetowego finansowania ochrony zdrowia. Teraz, jako minister zdrowia, ma te plany realizować.Krystian Maj/Forum W latach 2005–07 był przeciwny pomysłom PiS, który już wtedy planował powrót do budżetowego finansowania ochrony zdrowia. Teraz, jako minister zdrowia, ma te plany realizować.

Słowa Radziwiłła, że lekarz nie jest punktem usługowym wykonującym każde życzenie pacjentów, zostały zapamiętane. Padły w wywiadzie z Tomaszem Terlikowskim („Do Rzeczy”, czerwiec 2014 r.) i odnosiły się do odmowy przepisania przez lekarza recepty na środki antykoncepcyjne. Radziwiłł jest ich przeciwnikiem, sam ma ośmioro dzieci. Deklaracji, w których uznawał, że sumienie i światopogląd lekarza są ważniejsze niż dobro pacjenta (tak jak je rozumie sam pacjent), Konstanty Radziwiłł złożył w ostatnich latach wiele. Robił to nie tylko w swoim własnym imieniu, ale przez 10 lat jako prezes, a ostatnie pięć wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) reprezentującej całe środowisko medyczne. W każdym razie oficjalnie.

Z sondy, jak lekarze przyjmują wybór Radziwiłła na ministra zdrowia, przeprowadzonej na medycznym portalu konsylium24.pl wśród specjalistów w całym kraju, wcale to bowiem nie wynika. 33 proc. uznaje, że to dobra wiadomość dla lekarzy, a 32 proc., że wręcz odwrotnie. Najwięcej, bo cała reszta, nie ma w tej sprawie zdania i wybiera odpowiedź „trudno powiedzieć”. W sprawie najważniejszej, a więc czy jest to dobra wiadomość dla pacjentów, medycy mają zdanie bardziej stanowcze, a ich głosy nie rozkładają się już po równo. Aż 56 proc. lekarzy uważa, że sytuacja w służbie zdrowia się nie poprawi, tylko 18 proc. – że jednak tak.

W nieoficjalnych rozmowach wielu z nich nie podziela priorytetów przyjętych przez samorząd, do którego przynależność lekarzy jest obowiązkowa. Nie wszystkim się podoba, że o sumienia lekarzy NRL troszczy się o wiele bardziej niż o prawa pacjentów. To przecież Naczelna Rada Lekarska po tzw. sprawie prof. Chazana zwróciła się do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem, czy lekarze niegodzący się na wykonanie aborcji w przypadkach przewidzianych przez polskie prawo muszą wskazać inną placówkę, która to zrobi.

Polityka 48.2015 (3037) z dnia 24.11.2015; Polityka; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Lekarz od sumień"
Reklama