Prezydent Andrzej Duda ułaskawił byłego szefa CBA, teraz koordynatora ds. służb specjalnych w rządzie Beaty Szydło. Informację tę potwierdził minister Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta. Ułaskawieni zostali również inni funkcjonariusze biura pracujący przy tzw. aferze gruntowej. Do tej pory prezydent nie sięgał po prawo łaski, choć przedłożono mu 23 takie wnioski (Kamiński i byli funkcjonariusze CBA są zatem pierwszymi, którzy tego aktu dostąpili).
Prezydent „postanowieniem z 16 listopada 2015 roku zastosował prawo łaski wobec 4 osób – korzystając z prerogatywy określonej w art. 139 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej” – czytamy na stronach Kancelarii. „Pan prezydent miał oczywiście prawo do zastosowania łaski na każdym etapie postępowania. To wynika z doktryny i nigdy nie było kwestionowane. W odczuciu pana prezydenta cała sprawa miała wymiar polityczny” – komentował Andrzej Dera. Uściślijmy, że prawo łaski nie przysługuje wobec wyroków Trybunału Stanu.
Dera dopatruje się w postępowaniu przeciw Kamińskiemu wielu nieprawidłowości. Wskazuje np., że prokuratura nie dysponowała kompletem dokumentów od CBA. „25 sierpnia 2009 r. ówczesny szef prokuratury Edward Zalewski spotyka się z prowadzącym śledztwo. To spotkanie odbywa się 13 dni po przekazaniu informacji o aferze gruntowej Donaldowi Tuskowi” – relacjonuje Dera. I dodaje, że już 6 października tego roku Kamiński usłyszał zarzuty, mimo że prokuratura nie otrzymała wszystkich niezbędnych materiałów.
„Tą decyzją prezydent uwalnia wymiar sprawiedliwości od oceny dotyczącej polityczności – podkreśla Dera. – W tej sprawie, jakikolwiek wyrok by nie zapadł, jedna bądź druga strona wskazywałaby na to, że wyrok miałby wymiar polityczny. Pan prezydent uznał, że należy sprawę przeciąć na początku. A także że osoby walczące z korupcją powinny być w sposób szczególny chronione”. W jego ocenie Kamiński to człowiek „kryształowo uczciwy”.
Mariusz Kamiński został ułaskawiony, choć nie usłyszał prawomocnego wyroku. To pierwszy taki przypadek w polskiej historii, że prezydent stosuje prawo łaski, zanim zapadnie wyrok drugiej instancji. Dopytywany przez dziennikarzy, Dera precyzuje: „Wymienię trzy nazwiska: prof. Banaszak, prof. Gardocki, prof. Muszyński. Ci przedstawiciele doktryny mówią o tym, że stosowanie prawa łaski w każdym etapie postępowania jest dopuszczalne”. Dera powołuje się przy tym na art. 139 polskiej konstytucji. Profesorowie, których wymienił, pisali w swoim czasie ekspertyzy dla PiS (dotyczące m.in. ogólnopolskich referendów).
Innego zdania jest rzecznik prasowy Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk, który wyjaśniał w TVN24: „Można ułaskawić tylko osobę skazaną prawomocnym wyrokiem sądowym. W 2006 r. na ten temat wypowiadał się również Sąd Najwyższy i jego orzeczenie jest jasne – można ułaskawić osobę skazaną prawomocnym orzeczeniem sądowym”. Martyniuk w sprawie ułaskawienia Kamińskiego widzi precedens. „Nie znam takiego przypadku, żeby ułaskawić osobę skazaną nieprawomocnym orzeczeniem” – komentował.
Prof. Andrzej Zoll (również dla TVN 24) wskazuje na niebezpieczeństwa tej bezprecedensowej ingerencji w działalność polskiego wymiaru sprawiedliwości. „Widzę jednak pewien optymizm – przyznał Zoll. – Bo to oznacza, że prezydent bał się wyroku drugiej instancji. A to z kolei znaczy, że sądy mimo takiego nacisku na nie pozostają niezawisłe”.
Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego decyzja prezydenta jest zgodna z prawem, choć sprzeczna z obyczajem.
Mariusz Kamiński po decyzji prezydenta wydał oświadczenie następującej treści:
„Decyzję Pana Prezydenta traktuję jak symbol przywracania podstawowego poczucia sprawiedliwości, uczciwości i przyzwoitości w życiu publicznym. Przypomnę, że Sąd, któremu jako pierwszemu przekazano sprawę do rozpoznania, umorzył postępowanie z powodu braku cech przestępstwa. Dwa inne Sądy, wydające wyroki skazujące w sprawie afery gruntowej przeciwko Piotrowi Rybie i Andrzejowi K., uznały, że działania CBA były legalne i uzasadnione. Także Sejmowa Komisja Śledcza analizująca tę sprawę przez kilka lat nie stwierdziła naruszenia prawa przez kierownictwo CBA. Tylko jeden Sąd wydał wyrok skazujący, naruszając przy tym elementarne zasady procesu karnego. Jestem przekonany, że jednoznaczne stanowisko Prezydenta służy interesowi publicznemu”.
W marcu tego roku Mariusz Kamiński został uznany winnym przekroczenia uprawnień w 2007 r., w czasach, gdy sprawował funkcję szefa CBA i gdy wybuchła tzw. afera gruntowa. Orzeczono, że prowadzone wówczas działania CBA podżegały do korupcji – samo CBA prowadziło zaś akcje bezzasadnie i bezprawnie, nakładając podsłuchy na polityków Samoobrony. Kamiński miał nadużywać funkcji do walki z konkurentami politycznymi.
Został skazany na 3 lata pozbawienia wolności, zakazano mu również pełnienia funkcji publicznych przez dziesięć lat. Stracił uprawnienia i dostęp do tajnych dokumentów. Wyrok zapadł w sądzie rejonowym Warszawa-Śródmieście i był nieprawomocny. Kamiński na początku listopada złożył apelację. Wyroki usłyszeli również były wiceszef CBA Maciej Wąsik (3 lata pozbawienia wolności) oraz byli dyrektorowie Zarządu Operacyjno-Śledczego CBA Grzegorz Postek i Krzysztof Brendel (po 2,5 roku pozbawienia wolności i 10-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych).
Jeszcze w maju tego roku Kamiński mówił w radiu RMF FM, że oczekuje wyroku uniewinniającego. „Sąd się myli” – podkreślał. Mówił ponadto, że nie interesuje go prawo łaski, ale pełne oczyszczenie z oskarżeń przez wymiar sprawiedliwości.
Mariusz Kamiński pełni obecnie funkcję koordynatora ds. służb specjalnych w randze ministra.
Czytaj także:
– Mariusz Kamiński, niepoprawny radykał z poczuciem misji
– Komentarz Piotra Pytlakowskiego w związku z ułaskawieniem byłego szefa CBA