Twierdzą, że katolicy w Polsce są dyskryminowani, równościowe ideologie zagrażają narodowej tożsamości, a obecna ekipa rządząca tylnymi drzwiami usiłuje wprowadzić prawo uderzające w polskie rodziny i Kościół. Chcą dać temu odpór. Do Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski należy blisko co trzeci poseł PiS (plus dwóch senatorów tej partii). Grupie przewodniczy bardzo ambitna i aktywna trójka: Andrzej Jaworski, Małgorzata Sadurska i Bartosz Kownacki, łącznicy ojca Rydzyka z Jarosławem Kaczyńskim.
Ostatnio doszedł im kolejny wróg – „genderyzm”, czyli zniekształcona na radykalnie katolicką modłę idea, sprowadzająca się nie do zrównania ról społecznych (czym w rzeczywistości jest gender), a do wymazania płci, homodyktatury i rozbudzania niezdrowych popędów seksualnych. To głównie na nim skupiono się podczas I wojewódzkiego kongresu katolików „Stop ateizacji”, który w połowie listopada odbył się pod patronatem parlamentarnego zespołu w Bydgoszczy. Imprezę zorganizował Bartosz Kownacki. Oprócz blisko związanych z toruńską rozgłośnią posłów PiS (m.in. Anny Sobeckiej, Tomasza Latosa, Łukasza Zbonikowskiego) uczestniczyli w niej także bp Wiesław Mering i ks. Dariusz Oko. Pierwszy zwracał uwagę, że liberalne media robią z ojca świętego autorytet, ale manipulują: „Franciszek dobry, Kościół w Polsce be”. Drugi, w wykładzie „Gender od tolerancji do totalitaryzmu”, zrównał „genderyzm” z faszyzmem, bolszewizmem i maoizmem; straszył, że podobnie jak „poprzednie ideologie ateistyczne” i ta może doprowadzić do wielkiej zbrodni na ludzkości, że „program genderystów jest programem wielkiej deprawacji seksualnej”, w którym „bardzo mocne są elementy pedofilskie”, bo stoją za nim „maniacy seksualni, którzy nie wiedzą, co ze sobą zrobić”.