Rocznie skazywanych za posiadanie narkotyków jest 20 tys. osób; większość to wyroki w zawieszeniu, bo dotyczą ludzi palących marihuanę i posiadających jej niewielką ilość na własny użytek. Trudno jeszcze powiedzieć, jak na statystyki wpłynie niedawna nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która w takich sytuacjach pozwala prokuratorowi odstąpić od ścigania. Nie jest to jednak rozwiązanie problemu, bo prokurator może odstąpić, ale nie musi.
W debacie na temat legalizacji marihuany dominuje u nas nuta histerii. Od dawna wiadomo, że penalizacja w przypadku posiadania każdej ilości narkotyków jest polityką archaiczną i nieskuteczną. Pompuje jedynie sztucznie policyjne statystyki wykrywalności przestępstw. Skutki zdrowotne palenia marihuany są nieporównywalne z tymi, które powoduje alkohol. Skutki społeczne także; chyba żeby wziąć pod uwagę zapaprane kartoteki tysięcy młodych ludzi, którym zapis o karalności skomplikuje życie. Nie ma powodu, aby państwo decydowało, czy dorośli obywatele w ramach relaksu zapalą dżointa czy wypiją butelkę wina. Przeciwnicy legalizacji przypierani do muru pytaniem, dlaczego alkohol można zgodnie z prawem kupować w sklepach, odpowiadają, że jest on nam bliższy kulturowo. Ciekawy argument. Ale jeśli wódka jest nam kulturowo bliska, to nie brakuje też palących okazjonalnie Polaków. Pokazała to historia Kory: w geście solidarności do palenia przyznali się m.in. Michał Piróg, Liroy. Renata Dancewicz opowiadała o swoich doświadczeniach z marihuaną i nie tylko.
Według Mateusza Klinowskiego, prawnika i współtwórcy Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej, Kora wyjdzie z tych problemów obronną ręką. Jest znaną i lubianą artystką, państwo nie będzie się chciało kompromitować. W sprawie znalezionych w jej domu trzech gramów pewnie zostanie potraktowana łagodnie. A w sprawie przesyłki z większą ilością, adresowanej do psa Kory (imieniem Ramona), sąd – jeśli w ogóle dojdzie do rozprawy – może uwierzyć w wyjaśnienia, że ktoś mógł ją wysłać w ramach żartu. Problem w tym, że komu innemu by nie uwierzył. Gdyby potraktował Korę jak statystycznego obywatela, musiałby zażądać kary więzienia dla legendy polskiej sceny rockowej, odznaczonej niedawno przez prezydenta Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Może jednak warto wrócić do debaty o legalizacji?