Kwestie współwłasności można regulować poprzez spisanie aktu notarialnego. Jest to rozsądne przy kupnie nieruchomości, ale trudno sobie wyobrazić, by para biegała do notariusza przy okazji każdego zakupu: roweru, telewizora czy pralki. Gdy rozstaje się małżeństwo, majątek dzieli się na połowę. W przypadku związków nieformalnych przy każdej rzeczy trzeba dowodzić, kto ją kupił.
Dziedziczenie – można oczywiście spisać testament, ale po pierwsze w Polsce świadomość prawna jest dość niska, po drugie ludzie zazwyczaj nie zakładają nagłej śmierci. Nawet gdy testament jest, może go podważyć rodzina (w polskich sądach spora szansa na sukces). Poza tym partner homoseksualny jest przez prawo traktowany jako osoba obca i płaci najwyższy podatek spadkowy.
Wstąpienie w stosunek najmu lokalu niewłasnościowego po śmierci partnera – teoretycznie możliwe, bo wśród osób do tego uprawnionych jest „osoba pozostająca we wspólnym pożyciu”, ale sądy zazwyczaj orzekają, że dotyczy to tylko osób heteroseksualnych. Jedną z takich spraw Polska przegrała w Strasburgu (Kozak przeciwko Polsce).
Wspólne rozliczenie podatkowe – niemożliwe.
Staranie się o rentę po zmarłym – niemożliwe.
Odmowa składania zeznań przeciwko partnerowi – niemożliwa.
Prawo do pochowania zwłok – tylko wówczas, gdy nikt z rodziny nie rości sobie do tego prawa. Praktyka wygląda tak, że szpitale najczęściej odmawiają partnerom wydania zwłok.
Projekt rozwiązuje także kwestię związków, w których jeden z partnerów nie jest obywatelem Unii Europejskiej. Może mieć kłopoty z zalegalizowaniem pobytu, mimo że pozostaje w związku z polskim obywatelem. Niedawno pisarce Izabeli Filipiak udało się załatwić kartę pobytu swojej amerykańskiej partnerce (powołała się na orzecznictwo Trybunału w Strasburgu). Ale o innych takich przypadkach nie słychać.