- Mam gdzieś, jakim rodzajem komunisty jesteś! – odpowiada policjant, unosząc pałkę. Pierwszy raz opowiadałem ten dowcip, kiedy pewna grupa z Niemiec odwiedziła Kneset i spotkała się tam z posłami, którzy urodzili się w Niemczech, włączając w to mnie.
Przechodzili samych siebie w wychwalaniu Izraela, gloryfikowali wszystko, co robimy i potępiali każdą szczyptę krytyki pod naszym adresem, nawet najbardziej nieszkodliwą. Stopniowo zaczęło to być krępujące, gdyż niektórzy z nas w Knesecie mieli bardzo krytyczne nastawienie do polityki naszego rządu na terenach okupowanych.
Dla mnie ten rodzaj ekstremalnego filosemityzmu jest tak naprawdę zakamuflowaną formą antysemityzmu. Oba mają u podstaw jedno wspólne przekonanie, że Żydzi – i co za tym idzie Izrael – są jakimś bytem odrębnym i z tego powodu nie należy ich oceniać według tych samych standardów, co innych.
Maksimum treści, minimum reklam
Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!
Kup dostęp