Świat

Czwarta Autorytarna

Nowa prezydencja w UE: Węgry

Jobbik to neofaszystowska partia nawiązująca do przedwojennych bojówek Strzałokrzyżowców, współwinnych wymordowania w 1944 r. węgierskich Żydów. Jobbik to neofaszystowska partia nawiązująca do przedwojennych bojówek Strzałokrzyżowców, współwinnych wymordowania w 1944 r. węgierskich Żydów. Karoly Arvai/Reuters / Forum
Od nowego roku prezydencję w Unii Europejskiej obejmują Węgrzy. To dla nich debiut i ważny sprawdzian międzynarodowy. Tymczasem ledwo sobie radzą we własnym domu.
Fundamentem węgierskiej polityki historycznej jest pieczołowicie pielęgnowana trauma rozbioru węgierskiej monarchii po I wojnie światowej i kompleks traktatu z Trianon z 1921 r.Karoly Arvai/Reuters/Forum Fundamentem węgierskiej polityki historycznej jest pieczołowicie pielęgnowana trauma rozbioru węgierskiej monarchii po I wojnie światowej i kompleks traktatu z Trianon z 1921 r.

Nasi Bratankowie nie mają dziś dobrej reputacji. Kryzys finansowy dotknął Węgry najboleśniej ze wszystkich krajów postkomunistycznych. W 2009 r. forint znalazł się na huśtawce. Kapitał zagraniczny zaczął uciekać. Produkcja spadła o 23 proc., rynek budowlany skurczył się nawet o 40 proc. Międzynarodowy Fundusz Walutowy, UE i Bank Światowy wprawdzie wysupłały 16 mld euro pomocy, ale zarazem narzuciły Węgrom drastyczny reżim oszczędnościowy. W tegorocznej kampanii wyborczej rządzący socjaliści stali się więc dla konserwatystów łatwym celem ataków.

Viktor Orbán, premier z lat 1998–2002, wystąpił jako trybun ludowy oraz zbawca narodu. I – przy niskiej frekwencji – odniósł druzgocące zwycięstwo. Jego FIDESZ uzyskał dwie trzecie mandatów i bez niczyjego wsparcia może zmieniać konstytucję. Pisarz i były dysydent György Dalos tłumaczy, że Węgrzy głosowali na Orbána tak jak w 2005 r. Polacy na braci Kaczyńskich – nie z zaufania, ale z niechęci do poprzedników, którzy zepchnęli Węgry na krawędź bankructwa i wtrącili je w kryzys tożsamości.

Lęk przed socjalną degradacją i upokorzenie sprawiało, że ludzie zaczęli tęsknić za silną ręką: niech ktoś wreszcie weźmie nas za twarz i zrobi porządek, a jeśli przy tym trochę zdemoluje demokrację, to co z tego – tłumaczy Dalos.

Orbán nie miał problemów ze wskazaniem wroga. Obok komunistów wrogie są też ponadnarodowe koncerny i wszystko co niewęgierskie. Sam nowy premier – jak zapewniają nawet jego przeciwnicy – nie jest nacjonalistą, ale żądnym władzy demagogiem, który potrafi się posłużyć rasizmem i antysemityzmem swych wyborców.

Polityka 52.2010 (2788) z dnia 25.12.2010; Świat; s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Czwarta Autorytarna"
Reklama