Świat

Posłańcy i zesłańcy

Dlaczego oskarżonych o nadużycia seksualne księży przenosi się do Ameryki Łacińskiej i Afryki?

Abp Józef Wesołowski wśród wiernych na Dominikanie. Abp Józef Wesołowski wśród wiernych na Dominikanie. Manuel Diaz/AP / Fotolink
Z dala od oczu przełożonych księża oddawali się namiętnościom, także tym przestępczym. Praktyka ta dokonuje teraz żywota na małej karaibskiej wyspie.
Dożynki Podhalańskie w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr w Ludźmierzu.Piotr Tumidajski/Forum Dożynki Podhalańskie w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr w Ludźmierzu.

Tekst został opublikowany w POLITYCE we wrześniu 2013 roku.

Wielu konkretów nie znamy: jest dym, nie widać ognia. Są spekulacje, lecz najwyraźniej mają podstawy – tak przynajmniej przekonuje opinię publiczną Kościół katolicki na Dominikanie. Prokuratura nie zdążyła jeszcze niczego ustalić, a dominikańscy biskupi już poprosili ofiary o przebaczenie nadużyć seksualnych księży. Padły słowa o zawstydzeniu i zawiedzeniu zaufania. „Kto postępował źle, niech poniesie konsekwencje swoich czynów”, oświadczyli hierarchowie, wzywając wymiar sprawiedliwości do „stanowczego” działania i wymierzenia kar przewidzianych w kodeksie karnym. Kardynał Lopez Rodriguez dopowiedział na konferencji prasowej, że „trzeba natychmiast oczyścić Kościół, odwołując z funkcji tych, którzy sprawują je w sposób oburzający i nie zasługują, by nazywać ich księżmi”.

Zaczęło się od reportażu w telewizji: Dominikańczycy zobaczyli fotografie starszego mężczyzny w sportowym ubraniu, jak snuje się po zaułkach Santo Domingo, znanych z prostytucji, najpewniej również dziecięcej. To arcybiskup Józef Wesołowski, były już dzisiaj nuncjusz Stolicy Apostolskiej na Dominikanie. Niespodziewanie 21 sierpnia odwołano go i wezwano do Rzymu, gdzie toczy się wewnątrzkościelne dochodzenie. Ma wyjaśnić stawiane byłemu nuncjuszowi zarzuty: molestowania nieletnich chłopców. Wielu szczegółów nie znamy. Opinia publiczna dowiedziała się, że powodem odwołania abp. Wesołowskiego z funkcji było „złe prowadzenie się”, a źródłem tej informacji jest biskup Agripino Núńez Collado. Jednak episkopat Dominikany twierdzi, że przeciwko byłemu nuncjuszowi nie ma konkretnych dowodów. Zarzuty stawiają mu reporterki śledcze – Nuria Piera i Addys Burgos. Wesołowski miał rzekomo molestować chłopców w czasie wycieczki do miejscowości Juan Dolio na południowym wybrzeżu karaibskiej wyspy w 2011 r.

Skandale pedofilskie

Zarzuty nadużyć seksualnych prokuratura stawia także dwóm innym księżom. Jednego z nich – Juana Manuela Motę, znanego jako ojciec Johnny – oskarża się o molestowanie 11 nieletnich dziewcząt i gwałt na co najmniej trzech z nich (informację podało dominikańskie ministerstwo ds. kobiet). Podejrzany zapewnia, że jest niewinny i ubolewa, że oczerniono go niesprawiedliwie, bez dowodów. Władze kościelne zawiesiły go w funkcjach kapłańskich, a wymiar sprawiedliwości bada sprawę.

Drugim jest ks. Albert Wojciech Gil, tak jak abp Wesołowski duchowny z Polski. Gila oskarża się o molestowanie seksualne trzech chłopców w prowincji Juncalito. W maju Gil porzucił parafię i zniknął. Ostatnio widziano go w Rzymie, a gdy dotarły do niego wieści o prowadzonym w Dominikanie śledztwie, rozpłynął się.

Prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie abp. Wesołowskiego oświadczyła najpierw, że nie dotarła do poszkodowanych, lecz zapewniła, że wszystkich ich odnajdzie. Krótko potem toczyły się już – jak oficjalnie zapewniano – przesłuchania, ale ze względu na dobro śledztwa szczegółów nie podano. Kościół, który awansem uderzył się w piersi, skrytykował zarazem środki przekazu za intrygowanie.

Rodzice trójki dzieci, których nazwiska przemknęły w mediach wśród ofiar molestowania, publicznie zaprzeczyli, jakoby wobec ich synów i córek abp Wesołowski dopuścił się nadużyć seksualnych.

Sprawa budzi tak żywe zainteresowanie, bo jest kolejnym sygnałem tego, że mnożą się nadużycia, które niegdyś uważano w Kościele za pojedyncze incydenty. USA, Kanada, Australia, Irlandia, Austria, Niemcy – teraz Dominikana. Skandale pedofilskie wstrząsają Kościołem od ponad dekady. Gdy w 2002 r. w Kościele w USA wybuchł jeden z nich, ówczesny papież Jan Paweł II mówił o „nadużyciu, które według wszelkich standardów jest złem”, jednak sformułowania takie jak „pedofilia”, „molestowanie seksualne” czy „przestępstwo” okazały się dla niego zbyt trudne. Skoncentrował się na biczowaniu współczesnego świata, co odczytywano jako samousprawiedliwienie instytucji: „wykorzystywanie młodzieży to poważny symptom kryzysu, który dotyka nie tylko Kościół, ale całe społeczeństwo”.

Amerykańscy reporterzy Jason Barry i Gerald Rennar, obaj katolicy z kręgu magazynu „National Catholic Reporter”, twierdzą w głośnej książce „Vows of Silence: The Abuse of Power in the Papacy of John Paul II”, że jednym ze źródeł dzisiejszych kłopotów Kościoła jest zasada tajemnicy. Gdy biskup zostaje kardynałem, składa przysięgę, której częścią jest obietnica nieujawniania opinii publicznej spraw wewnątrzkościelnych. Podobny nakaz zawiera instrukcja „Crimen sollicitationis” z 1962 r., która pod groźbą ekskomuniki nakazuje spowiednikom zachowanie treści spowiedzi, czyli także ewentualnych przestępstw seksualnych księży. List apostolski Jana Pawła II z 2001 r. „Sacramentorum sanctitatis tutela” oraz list kard. Josepha Ratzingera do biskupów „De delictis gravioribus” zaleciły informowanie Watykanu o przypadkach pedofilii, lecz nie uchyliły nakazu dochowania tajemnicy wobec świata zewnętrznego.

Dopiero w 2010 r., po kolejnym skandalu pedofilskim, w Irlandii, Watykan uzupełnił wewnętrzne zasady o zalecenie współpracy duchownych ze świeckim wymiarem sprawiedliwości w śledztwach o nadużycia seksualne księży. Papież Benedykt XVI w liście do katolików z tego kraju nazwał pedofilię „ciężkim grzechem” i „zbrodnią” ludzi Kościoła „wobec bezbronnych dzieci”. Niestety, również on nie wspomniał o – co najmniej – zaniechaniach Watykanu, w tym własnych, kiedy kierował Kongregacją Nauki Wiary. Koronnym przykładem zaniechań bądź tuszowania przestępstw było ignorowanie doniesień księży z Meksyku, napływających do Watykanu co najmniej od lat 90., o aktach pedofilskich ks. Marciala Maciela, założyciela zgromadzenia zakonnego Legion Chrystusa. Maciel był pedofilem, biseksualnym bigamistą – miał dzieci z kilkoma kobietami, którym przedstawiał się jako detektyw, agent CIA, broker naftowy. Ten oszust obdarzony charyzmą i talentem do wyciągania od bogatych ludzi datków na Legion i Kościół był pupilem Jana Pawła II.

Pod żadnym nadzorem

Tuszowanie przestępstw seksualnych można tłumaczyć motywami politycznymi, finansowymi (np. ks. Maciel zbierał wielkie sumy i przekazywał je do Watykanu), a także zrozumiałymi obawami przed osłabieniem zaufania do Kościoła. Jakie są jednak źródła samych nadużyć? Niektórzy katolicy upatrują ich w celibacie. Według Barry’ego i Rennara, Jan Paweł II był tak bardzo przekonany o konieczności bezżeństwa duchownych, że nie dostrzegał związku między nakazem wstrzemięźliwości seksualnej a lawiną nadużyć niszczących reputację Kościoła. To wyjaśnienie dotyczy jednak nadużyć seksualnych wobec dorosłych – wszak gdyby księża mogli się żenić, molestowanie dzieci nadal pozostawałoby przestępstwem, któremu należy przeciwdziałać, a pedofilia – chorobą, która wymaga długotrwałej terapii.

Mimo że – poruszony skalą pedofilii wśród księży – papież Benedykt XVI piętnował ją jako zbrodnię, nie wypowiadał się, jak zaradzić tej pladze. Teraz wiadomo nieco więcej o możliwych powodach tej powściągliwości. „Europejskie skandale mogą z czasem zblednąć w świetle doniesień na temat swawoli, na jakie pozwalali sobie księża w krajach rozwijających się, szczególnie w państwach Ameryki Łacińskiej i Afryki” – przewidywał trzy lata temu Geoffrey Robertson, prawnik zajmujący się prawami człowieka (był m.in. adwokatem Salmana Rushdiego i Juliana Assange’a).

W książce „Czy papież jest winny?” Robertson pisze, że do Ameryki Łacińskiej i Afryki wysyłano wielu księży z Niemiec, Włoch, Irlandii i USA, którzy zmagali się z zarzutami nadużyć seksualnych w Europie i USA, ponieważ tam „mogli działać pod niewielkim lub zgoła żadnym nadzorem”. Wielu z tych księży znalazło przystań w Nigerii, Kongu, Mozambiku, RPA. Gdy okazało się, że – jak mówił przewodniczący konferencji biskupów z RPA – Kościół przysyłał do Afryki „wilki w owczej skórze”, trzeba było zareagować. Ów biskup z RPA zwrócił uwagę, że „niegodne postępowanie księży w Afryce nie spotkało się z taką uwagą mediów, jaka towarzyszyła mu w innych częściach świata”. Robertson cierpko komentuje: „W tym samym czasie Benedykt XVI przyjmował w Watykanie afrykańskich biskupów i prawił im kazania na temat zła, jakie niosą ze sobą rozwody”.

Papieża Franciszka czekają chyba rewolucyjne decyzje. Jak bowiem inaczej przywrócić zaufanie do instytucji? Jak zaradzić plagom, które pustoszą Kościół? Szybkie odwołanie abp. Wesołowskiego to obiecująca zapowiedź – ale co dalej? Cokolwiek zostanie ustalone w kwestii winy lub niewinności poszczególnych duchownych na Dominikanie, może być początkiem końca praktyki wysyłania księży oskarżanych o nadużycia seksualne do dalekich krajów Południa. Dla pedofilów w sutannach świat zrobił się dużo mniejszy.

Polityka 37.2013 (2924) z dnia 10.09.2013; Ludzie i Style; s. 94
Oryginalny tytuł tekstu: "Posłańcy i zesłańcy"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama