Kraj

Zjeść żabę

Pies czyli kot

Ziemia się zatrzęsła w Wielkopolsce, czyli w kolebce naszej państwowości.

Nie w Krakowie, nie w Białowieży, tylko koło Gniezna i Kalisza się zatrzęsła, bo chciała nam dać coś do zrozumienia. A co? W moim przekonaniu zatrzęsła się w intencji dwóch ostatnich ministrów zdrowia. Niecały miesiąc temu Ewa Kopacz oświadczyła, że jest dumna ze swojej reformy refundacyjnej, którą właśnie wdraża Bartosz Arłukowicz. Arłukowicz też jest dumny – reforma służy pacjentom, poprawie ich zdrowia i każdemu z nas przyniesie oszczędności.

Niestety, jest jeden problem. Gdy patrzymy na ministra, wszyscy podejrzewamy, że on nie może wierzyć w to, co mówi – i o tych receptach, i o tych pieczątkach, i o tej reformie, i o tych aptekach. Widzimy ministra, który przed kamerami zwija się z szybkością światła we własny przewód pokarmowy, a po sekundzie znów się z niego rozwija w nieźle skrojony garnitur i koszulę z krawatem. Ale to tylko fatamorgana, czyli – jak pisał kiedyś Stefan Wiechecki-Wiech – „apteczne złudzenie ludzkiego oka”.

I w ten sposób, niechcący, znów jestem w aptece, choć właśnie zamierzałem z niej wyjść. Z receptą w ręku mówię zatem tak: Drogi Panie Ministrze... Tak zaczynam, a potem mu tłumaczę, że powinien przekonać wszystkich chorych, których nie stać na lekarstwa, że są naprawdę w świetnej sytuacji. A ta bardzo dobra sytuacja paradoksalnie bierze się stąd, że drożeje żywność, głównie: cukier, mięso, mąka, jaja, kawa, herbata i ryż. Jedzenie, co już wiadomo od lat, jest przecież niezdrowe. Powoduje otyłość, doprowadza do chorób serca, systemu krążenia, układ współczulny się marszczy i skóra od parchów parszywieje, o czym już Boy-Żeleński wspominał. Krótko mówiąc, wydajesz mniej na jedzenie – jesteś zdrowszy, silniejszy, lepiej się czujesz i wydajniej pracujesz. Zamiast wydawać pieniądze na diety odchudzające, odkładasz je w banku na atrakcyjne wycieczki zagraniczne. Pieniędzy masz coraz więcej, powoli zapominasz, jak wygląda apteka, szpital i lekarz.

A teraz zastanów się, skąd to tak nagle świetnie wyszło. A z tych 25 mln recept, z których 6 zostało źle wypełnionych. Każdy rząd na świecie machnąłby na to ręką, a nasz nie. Te 6 recept warto „uszczelnić”, więc w tym celu tylko w poprzednim roku rząd przeznaczył na cyfryzację służby zdrowia ponad 700 mln zł ze środków unijnych. Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia miało przygotować informatyczną rewolucję w administrowaniu służbą zdrowia. „Dziennik. Gazeta Prawna” dotarł jednak do informacji, które wskazują, że projekt zakończy się wielką klapą. Kontrola przeprowadzona przez Władzę Wdrażającą Programy Europejskie wykazała bowiem ogromne nieprawidłowości w wydawaniu tych pieniędzy – liczne opóźnienia, błędy w przetargach i fałszowanie podpisów. „Zamiast cyfryzacji służby zdrowia, jest wielki skandal. Śledztwo trwa” – pisze gazeta.

Na szczęście była minister zdrowia ma już inne zajęcia i przecież się nie rozdwoi, a obecny minister je tę żabę, która podatników kosztowała 700 mln zł. I teraz właściwie pozostaje nam tylko kibicować ministrowi, aby ją zjadł do końca.

Za chwilę kolejny minister będzie miał podobny problem ze zdradliwie opuszczoną przez Chińczyków, a potem przez Pana Boga autostradą A2. Autostrady nie będzie, to już wiadomo, powstanie jakiś bardzo zastępczy umowny kawałek drogi. Mocą ustawy przygotowywanej przez rząd ten kawałek zostanie jednak podniesiony do rangi autostrady. Jeśli Euro 2012 się odbędzie, to po nim zmieni się ustawę, uznając, że autostrady jednak nie ma i trzeba zbudować ją od nowa. I czy to nie jest optymistyczne, że zawsze znajdzie się jakieś wyjście z trudnej sytuacji?

Nie jest, bo właśnie ujawnił się – delikatnie mówiąc – konflikt między prokuraturą wojskową i cywilną. Błyskawicznie stał się sprawą polityczną. I na tym właśnie polega ostatnio całe nasze życie. Toczy się od afery do afery, a zamiast rozmów, ustaleń i dyskusji mamy pretensje, zarzuty i wzajemne oskarżenia. Zdaje się, że nie tylko tę naszą nieszczęsną autostradę Pan Bóg opuścił.

Polityka 02.2011 (2841) z dnia 11.01.2012; Felietony; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Zjeść żabę"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama