Czerwony dywan, reflektory, profesjonalne filmy o laureatach, wyświetlane w czasie gali na okazałym ekranie – to tylko nowa oprawa, w jakiej w tym roku zdecydowaliśmy się przedstawić wybitnych młodych naukowców. Kryła się za tym jednak myśl głębsza – by mając do czynienia z postaciami o nieprzeciętnych talentach i niepospolitych osobowościach, nie przepuścić okazji i uczynić z nich bohaterów. I to nie tylko na jedno popołudnie, kiedy spotykają się w naszej redakcji z kilkudziesięcioma znacznymi postaciami życia naukowego, gospodarczego i politycznego, odbierają czeki na 30 tys. zł i mogą usłyszeć słowa, które utwierdzą ich w słuszności życiowych wyborów.
Do konkursu o tegoroczne stypendium-nagrodę za wybitne dokonania naukowe stanęło ponad 500 kandydatów. Finałowa czternastka została wybrana w dwuetapowej procedurze.
Najpierw – dziesięcioletnim zwyczajem – zgłoszenia zostały podzielone wedle dziedzin nauki i przekazane pod osąd jury profesorskiemu. Ten oryginalny zespół okazał się osobną wartością naszego przedsięwzięcia. Pracuje w niezmienionym niemal składzie od ponad dekady, a jeśli zdarzały się nam pożegnania, to tylko z przyczyn prawdziwie ostatecznych (w tym roku odeszła z tego grona prof. Alina Brodzka-Wald, osoba o niezrównanej erudycji i niezapomnianej przychylności dla świata).
18-osobowy zespół profesorski nazywamy senatem marzeń idealnej polskiej uczelni. Podejmował się on co roku zadania zgoła ryzykownego – przeprowadzenia wspólnej operacji, przy której każdy juror używał własnych, przypisanych do swojej dziedziny narzędzi. Ale też każdy z jurorów przedstawiał na finalnym posiedzeniu jury swoich faworytów, a następnie – drogą głosowania – wyłaniano około 20 laureatów.
W tym roku było jeszcze trudniej: finaliści, wyłonieni już nie w kilkunastu dziedzinach, lecz w pięciu obszarach wiedzy, zostali poddani osądowi kolejnej kapituły, którą nazwaliśmy obywatelską. Certyfikat jury profesorskiego zaświadczał, że każdy z finalistów pod względem naukowym jest w swej dziedzinie niekwestionowanym czempionem. Nie bez znaczenia była też umiejętność popularyzacji swojej domeny (nowością w aplikacji była w tym roku popularnonaukowa autoprezentacja kandydata). Teraz chodziło o to, by kapituła obywatelska swoim wyborem wyeksponowała szczególne, społeczne znaczenie pewnych dziedzin i kierunków badań. Ona też odbyła finalne posiedzenie i – drogą tajnego głosowania – wyłoniła piątkę laureatów.
Rezultat tej rozbudowanej procedury okazał się bardzo znamienny. Oto w dwóch obszarach – nauk humanistycznych i społecznych – laureatkami zostały osoby zajmujące się etycznymi wyzwaniami, jakie postawił (i niechybnie postawi jeszcze) przed człowiekiem rozwój nauki. Dr Joanna Różyńska, adiunkt w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, i dr Marta Soniewicka, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, w istocie rzeczy w centrum swoich zainteresowań postawiły to samo fundamentalne zagadnienie, związane z medycyną prenatalną i genetyką: czy człowiek powinien powoływać do życia potomka, o którym wie, że będzie niepełnosprawny, obciążony nieuleczalną chorobą? To, rzecz jasna, tylko jeden z setek dylematów, jakie sprowadził na człowieka rozwój wiedzy i możliwości medycznych (choć dziś może najbardziej dramatyczny). Widać przy okazji, jak spójnym organizmem jest nauka – prawo potrzebuje wsparcia filozofii, a medycyna bez nich obu staje się tylko rzemiosłem.
Również w dziedzinie nauk o życiu, nauk ścisłych i technicznych wyraźnie zaznaczył się wspólny mianownik, łączący trzech kolejnych laureatów. Dr nauk medycznych Wojciech Fendler z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, dr Przemysław Biecek – informatyk i matematyk z Uniwersytetu Warszawskiego, oraz dr inż. Piotr Bilski ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i Politechniki Warszawskiej zajmują się – by tak rzec – zaprzęganiem nie do końca rozumnych maszyn do rozumnej służby człowiekowi. Możliwości błyskawicznego przetwarzania danych przez komputery są dziś praktycznie nieograniczone; problem w wykorzystaniu tych możliwości. Wszyscy laureaci tu właśnie odnaleźli swoją misję, zajmując się czy to leczeniem cukrzycy, czy konstruowaniem programów pomocnych onkologom przy prognozowaniu rozwoju nowotworu, czy też badaniami geologicznymi i robotyką.
Z tej strony patrząc, werdykt jurorski wydaje się więc niesłychanie trafny. Teraz wyłoniona piątka otrzyma – jak obiecaliśmy – możliwość zaprezentowania swoich refleksji i dokonań na naszych łamach, w programie 1 TVP oraz na antenie TOK FM (to nasi tegoroczni partnerzy medialni). Z pewnością wszystkie osoby przedstawią się tam takimi, jakimi są naprawdę: ludźmi pełnymi pasji, energii i rozumu. W dzisiejszej kulturze panteony rozmaitych gwiazd i idoli szybko się dezaktualizują. Goście naszego czerwonego dywanu, choć wylegitymowali się już błyskotliwymi dokonaniami, wszystko wciąż mają przed sobą. Albowiem, jak dowodził Stefan Bratkowski w wykładzie wieńczącym uroczystość, cała nauka – choć zna już tyle odpowiedzi i tyle może – najważniejsze odkrycia, wynalazki i rozwiązania ma jeszcze przed sobą.
Kapituła I stopnia – Profesorska
Ewa Bartnik, Grażyna Borkowska, Katarzyna Chałasińska-Macukow, Henryk Domański, Adam Frączek, Tomasz Giaro, Bogumił Jeziorski, Michał Kleiber, Janusz Kramarek, Jan Madey, Barbara Markiewicz, Aleksander Sieroń, Maria Skoczek, Tomasz Szapiro oraz przedstawiciele POLITYKI – Zdzisław Pietrasik, Adam Szostkiewicz, Dorota Szwarcman, Wiesław Władyka
Kapituła II stopnia – Obywatelska
Marek Belka, Henryka Bochniarz, Michał Boni, Stefan Bratkowski, Juliusz Braun, Andrzej Klesyk, Marek Kondrat, Cezary Szczylik, Magdalena Środa, Teresa Torańska, Ewa Wanat, Sławomir Zagórski, Krzysztof Zanussi. W skład Kapituły II stopnia wchodzą również członkowie Kapituły Profesorskiej: Katarzyna Chałasińska-Macukow, Michał Kleiber, Tomasz Szapiro oraz redaktor naczelny POLITYKI Jerzy Baczyński.