Dlaczego prawdziwy hipster nigdy nie powie o sobie, że jest hipsterem?
Piotr (rocznik 1986, student filozofii, fotograf): – Bo mógłby być odebrany jako ktoś powierzchowny, skupiony na ciuchach, a nie na własnym wnętrzu.
Joanna (rocznik 1990, maturzystka, organizatorka imprez Yeah it’s Nice): – Bo hipster kojarzy się jako ktoś wyniosły, lekko zarozumiały, o szczebel wyżej od innych.
Janek (rocznik 1984, student zarządzania, współwłaściciel klubu Kamieniołomy): – Bo nikomu nie wypada powiedzieć o sobie, że jest trendy.
Kim hipster jest
Hipsterzy to jedna z najbardziej ulotnych i nieokreślonych subkultur. Nie wiadomo nawet, czy jest subkulturą, czy może postsubkulturą lub subkulturą w cudzysłowie. Według definicji Władysława Kopalińskiego, hipster to „zapalony miłośnik jazzu, osoba zamiłowana w rzeczach modnych i eleganckich, w nowościach”. Słowo pochodzi z lat 40. I, oczywiście, jest kilka wersji co do jego genezy. Pierwsza mówi, że wzięło się od okrzyku hep, używanego w środowiskach jazzowych jako wyraz aprobaty dla czyichś umiejętności, stylu, wyczucia. Druga, że pochodzi od hop – slangowego określenia opium. Jest i trzecia, że od hipi, co w afrykańskim narzeczu oznacza: otwierać komuś oczy.
Słuchający czarnego jazzu hipsterzy wyznaczali styl lat 40. (W Polsce ich powojenną wersję stanowili bikiniarze). Dołączyła do nich w następnej dekadzie generacja bitników z Allenem Ginsbergiem i Jackiem Kerouackiem. Potem słowo zniknęło na wiele lat, by powrócić w późnych latach 90. na określenie wielkomiejskiej, lewicującej młodzieży, związanej z kulturą alternatywną, wybierającą ekologiczny, wegetariański czy nawet wegański styl życia.