Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Sołżenicyn, czyli dwie dusze Rosji

Sołżenicyn Aleksander

Fot. Wiki, CC by SA Fot. Wiki, CC by SA
Nad trumną Sołżenicyna spotkały się dwie dusze Rosji: ta autorytarna i nieufna wobec świata zewnętrznego oraz ta tęskniąca do wolności, z bezgraniczną ofiarnością i niespożytym samozaparciem targająca łańcuchami samodzierżawia.

 

Po śmierci Sołżenicyna w Moskwie padały słowa ostateczne: Kolos, Święty, Gigant, Człowiek-Epoka. I sakramentalne porównania z Tołstojem i Dostojewskim. Zarazem oficjalna Rosja unikała takich słów jak „gułag”, „stalinowskie ludobójstwo”, „ucisk”, „emigracja”, „cenzura”. Paladyni byłego prezydenta Rosji, wspominając biografię zmarłego noblisty, wyprali ją z rozrachunku ze stalinowską przeszłością, zamazali w gładkich słowach o patriotyzmie i odsłanianiu blasków i cieni rosyjskich dziejów. Sam Władimir Putin – uważający Stalina jedynie za takiego „rosyjskiego Bismarcka” – mówił o „długim i ciernistym życiu” Sołżenicyna.

I tylko Gienadij Ziuganow, szef rosyjskich neokomunistów (którzy wystąpili właśnie do Cerkwi o beatyfikację Stalina!), powiedział bez ogródek, że autor „Archipelagu Gułag” był „tendencyjny i jednostronny” i przyczynił się do „zniszczenia wielkiego kraju”. To prawda. Sołżenicyn nie tylko przywracał pamięci to, co cenzura i tajna policja tłumiły – wiedzę o stalinowskich obozach pracy – ale swymi książkami podważał ideologiczny fundament, na którym opierało się radzieckie imperium.

Urodził się w rodzinie nauczycielskiej 11 grudnia 1918 r. w Kisłowodzku na Kaukazie. W Rostowie nad Donem studiował matematykę i filozofię. W czasie wojny był kapitanem artylerii i brał udział w bitwie pod Kurskiem. Do Prus Wschodnich wszedł zimą 1944–45 od Ostrołęki. W Nidzicy był świadkiem gwałtów na Niemkach, co opisał po latach w tomie wierszy „Wschodniopruskie noce”.

Polityka 33.2008 (2667) z dnia 16.08.2008; Kultura; s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Sołżenicyn, czyli dwie dusze Rosji"
Reklama