Wiceprezes sądu rejonowego w Lesznie szuka jeszcze odpowiedzi na pytanie, dlaczego jego podwładny Maciej Świętek miesiącami nie podejmował decyzji, by osieroconego, zaburzonego, agresywnego Kamila zabrać z domu dziecka. Nie powinien był tam mieszkać, groził młodszym dzieciom, dyrektorka ze Wschowy od 5 miesięcy apelowała do sądu o podjęcie decyzji, by Kamil się leczył w specjalistycznej placówce. Dlaczego sąd, kierując Kamila do domu dziecka z rozwiązanej rodziny zastępczej, nie napisał w orzeczeniu, że chłopiec jest zaburzony? Dom dziecka znał tylko wiek i płeć Kamila, nic więcej.
Dlaczego miesiącami sąd nie podejmował decyzji, by skazany za znęcanie ojciec Weroniki stracił prawa rodzicielskie, tak by mogła znaleźć nową rodzinę i nie mieszkać w domu dziecka? Na decyzję sądu Weronika i jej rodzeństwo, zmaltretowane i chore, czekało od półtora roku. Sąd nie zdążył, dziewczynka nie żyje. Wiceprezes Przytulski żałuje, ale jest pewny, że podwładny raczej nie złamał prawa. Takie są, tłumaczy mediom, systemowe realia.
Zawód wysokiego ryzyka
Maksimum treści, minimum reklam
Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!
Kup dostęp