Rynek

Chomik na wolności

Chomikuj.pl - portal dla kolekcjonerów

Chomikuj.pl jest dziś 13 stroną pod względem popularności w Polsce. Chomikuj.pl jest dziś 13 stroną pod względem popularności w Polsce. Nadine Kohs / PantherMedia
Chomikuj.pl, jedna z najpopularniejszych stron internetowych w Polsce, dla jednych jest pionierem wolnej sieciowej kultury. Dla drugich – synonimem internetowej kradzieży.
Polskie prawo pozwala ściągać pliki na własny użytek, natomiast za ich rozpowszechnianie grozi do dwóch lat więzienia.Piotr Socha/Polityka Polskie prawo pozwala ściągać pliki na własny użytek, natomiast za ich rozpowszechnianie grozi do dwóch lat więzienia.
20 stycznia 2012 r. łączna liczba plików zachomikowanych, czyli skopiowanych na serwery przez użytkowników portalu chomikuj.pl, przekroczyła miliard.materiały prasowe 20 stycznia 2012 r. łączna liczba plików zachomikowanych, czyli skopiowanych na serwery przez użytkowników portalu chomikuj.pl, przekroczyła miliard.

Zarząd chomika dba o swoją legendę. Opowiada ją dzisiaj Piotr Hałasiewicz, doradca Mariusza i Piotra Truszkowskich, którzy stworzyli chomika z niczego, osiągnęli sukces, a następnie zostali wrogiem publicznym wydawców książek, producentów filmów i gier komputerowych. Według nich, chomik jest miejscem permanentnych przestępstw przeciwko własności intelektualnej. Odkąd padły te zarzuty, bracia Truszkowscy nie występują publicznie.

Co bierze studenta

Głową chomika jest Mariusz Truszkowski, absolwent Wydziału Zarządzania na Uniwersytecie Warszawskim, lat 27. Talenty menedżerskie odkrył w sobie w liceum. Już wtedy wymyślał sieciowe projekty. „Zwykle dobrze wychodziły” – mówił siedem lat temu dziennikarce „Gazety Wyborczej” (wtedy jeszcze rozmawiał z dziennikarzami). Pod koniec 2004 r. okazją do występu w mediach był start internetowego radia, pierwszego ważnego dziecka Mariusza, wtedy studenta trzeciego roku. Truszkowski tłumaczył: „Siedzieliśmy wtedy mnóstwo w Internecie: na forach, na czatach, na Gadu-Gadu. Ktoś rzucił pomysł: załóżmy radio, jeszcze jeden sposób na komunikację w sieci. (...) Od UW dostaliśmy pomieszczenie na studio w dawnym Centrum Informatycznym (obok Pałacu Kazimierzowskiego). Z własnych oszczędności (kilka tysięcy złotych) kupiliśmy komputery, konsoletę i mikrofony. Przeprowadziliśmy rekrutację współpracowników (mieliśmy ponad 50)”.

TEAM radio nadaje do dziś pięć razy w tygodniu.

Ale radio nie mogło być bombowym startupem, czyli biznesem internetowym, który wymyśla się, rozkręca, a następnie sprzedaje za miliony. Startup jest marzeniem każdego, kto myśli o biznesie w sieci. Tak więc bracia Truszkowscy i ich koledzy pracowali nad kolejnym projektem. Analizowali Internet i studenckie fora, i zastanawiali się uparcie, czego studentowi brakuje w codziennych kontaktach sieciowych lub na styku sieci i realu? Odpowiedź przyszła błyskawicznie: szybkiego dostępu do ważnych materiałów potrzebnych na uczelni, które ma kolega, a ja akurat nie. Miejsca, gdzie te pliki będą na mnie czekać. Oraz: szybkiego dostępu do zdjęć z imprezy, które w sobotę zrobił kolega.

Piotr Hałasiewicz zaznacza, że wtedy – około 2005 r. – nie było jeszcze mowy o podobnych usługach w popularnych serwisach, jak gmail. – Jeśli istniały, to z obcym interfejsem, skomplikowane w użyciu.

Bracia z kolegami postanowili wymyślić coś najprostszego o swojskiej nazwie. W połowie 2006 r. rejestrują domenę chomikuj.pl. Założyciela kosztuje ona około 200 zł. Utrzymanie serwera w sieci – 500 zł. Serwisem zawiaduje jeden administrator.

W legendzie ważnie miejsce zajmuje dom dziadka, który mieszka sam, dobrze gotuje, ma wygodne kanapy. Tam bracia Truszkowscy razem z kolegami urządzają swoje biuro, gdy okazuje się, że nowy flagowy okręt zaczyna nabierać wiatru w żagle.

Krzysztof Gutowski z firmy plagiat.pl, który zajmuje się śledzeniem ruchu na stronach na zlecenie kilkunastu wydawnictw prasowych, przyznaje, że geniusz chomika polega na prostocie. Większość użytkowników Internetu potrzebuje zewnętrznego dysku, gdzie będzie przechowywać treści, na które nie ma miejsca w swoim komputerze. Wielu chce, by do niektórych plików mieli też dostęp inni użytkownicy. Duża część nie ma jednak pojęcia o oprogramowaniu peer to peer (wymienianie się treściami w sieci); odstrasza ich konieczność ściągania i instalowania dodatkowych programów w komputerze. Dla nich chomik.pl z dziecięcą wręcz instrukcją obsługi jest jak ulał. – Każdy zrozumie, że może sobie urządzić tam chomiczą norkę i zbierać do niej orzeszki. Niektórymi orzeszkami może dzielić się z innymi chomiczkami.

Ten geniusz, zdaniem Gutowskiego, doprowadza obecnie wydawnictwa, zwłaszcza publikujące akademickie książki, na skraj zapaści finansowej. Książki akademickie znajdują się bowiem w studenckich chomiczych norkach.

Norka ze skarbami

Utrzymywanie serwisu za własne pieniądze nie było, oczywiście, intencją braci. Twórcy takiego serwisu zarabiają, jeśli na stronie jest duży ruch. Z czasem – by ułatwić ściąganie cięższych plików – Truszkowscy zaproponowali trzy tryby przepustowości. Tryb bardzo wolny jest bezpłatny, za szybsze płaci się esemesem (za 10 zł – 5 GB). W ten sposób można sześcioma kliknięciami ściągnąć sześć filmów w jakości HD. Te mikropłatności to – oprócz reklam – źródło przychodów portalu.

– Najcenniejszy jest więc użytkownik, od którego najwięcej osób chce ściągnąć pliki, w nomenklaturze chomika – zajrzeć do jego norki – mówi Krzysztof Gutowski. Jest przekonany, że w idei założycielskiej chomika była zgoda na piractwo: – Trudno sobie wyobrazić, że założyciele mieli na myśli zdjęcia ze studenckich prywatek. Bardzo szybko stali się rozsadnikiem piractwa, ponieważ najchętniej odwiedzanymi norkami były te, w których inne chomiki mogły znaleźć książki, filmy, kabarety, programy i gry komputerowe. W ostatnim czasie najczęściej wyszukiwane były m.in.: program Windows 7, film „Och Karol 2” czy gra „The witcher 2”. Na 10 miejscu wśród pożądanych plików były świeżo wydane ebooki. – Wystarczy zajrzeć na papierowe listy przebojów książkowych czy płytowych, żeby wiedzieć, czego chomiki będą szukać.

Honorowanie twórców tych dzieł przez portal nie jest przewidziane. 20 stycznia 2012 r. łączna liczba plików zachomikowanych, czyli skopiowanych na serwery przez użytkowników portalu chomikuj.pl, przekroczyła miliard. (Dla porównania – wszyscy wydawcy w Polsce sprzedali w zeszłym roku najwyżej 200 mln egzemplarzy książek). Chomikuj.pl jest dziś 13 stroną pod względem popularności w Polsce. Widzimy tu kolekcjonerów, którzy dla samej przyjemności dzielenia się swoim szczęściem wystawiają świetne kolekcje filmów przedwojennych. Są bibliotekarze, którzy umieszczają książki w sieci, bo tak rozumieją edukację obywatelską. Widzimy wyścigowców, którzy potrafią pojechać do innego kraju, żeby na sali kinowej nakręcić „z partyzanta” i wpuścić do swojej norki film przed premierą w Polsce.

Posiadanie popularnej norki opłaca się nie tylko właścicielowi portalu, ale i chomikowi – może on tam spopularyzować np. własną stronę. W ten sposób chomik nakręca indywidualne interesy.

Obrona przez atak

Prawo polskie jest mniej restrykcyjne niż np. amerykańskie. 13 lat temu 19-letni Shawn Fanning napisał aplikację Napster, która umożliwiała darmowe ściąganie plików mp3, ale – pod naciskiem koncernów muzycznych – szybko wprowadził opłaty. Polskie prawo pozwala ściągać pliki na własny użytek, natomiast za ich rozpowszechnianie grozi do dwóch lat więzienia. Właściciele chomika byli czyści, ponieważ udostępniali wyłącznie miejsce na wirtualnych dyskach. Gutowski wypatrzył nawet pewien ich pozorny wysiłek, by zabezpieczyć się przed oskarżeniem o sprzyjanie piractwu. Niektóre chomicze norki zostały zabezpieczone hasłem. Ale właściciel takiej norki pisał obok: moje hasło to 123. W zeszłym roku wściekli się więc wydawcy książek. Polska Izba Książki (zrzeszająca polskich wydawców) zapowiedziała, że złoży pozew zbiorowy przeciwko portalowi.

Pod koniec 2011 r. białostocka kancelaria ProBono, działająca na zlecenie wydawców muzycznych, zaczęła wysyłać do udostępniających nielegalne treści internautów wezwania do zapłaty. Na celownik wzięła m.in. portal chomikuj.pl. W listach, które otrzymywali internauci (w sumie 13 tys.), były propozycje ugody przedsądowej, podstawa prawna, czyli ustawa o prawie autorskim, oraz suma do zapłacenia. Od 100 do 20 tys. zł. Skandal wybuchł, kiedy się okazało, że adresy IP internautów zostały zdobyte z pogwałceniem ustawy o ochronie danych osobowych. Teraz z kolei prokuratura interesuje się działaniami kancelarii.

Faktem jest, że ten szum nieco zmitygował właścicieli portalu. Piotr Hałasiewicz uważa, że chomikuj.pl jest tylko autostradą – można na niej zostać piratem, ale można jechać według przepisów: – Reagujemy na piractwo tak szybko jak youtube.com. Żeby zadowolić bardziej wymagających klientów, uruchomiliśmy platformę, na którą można zgłaszać treści objęte ochroną prawną. Wydawcy, dystrybutorzy i autorzy treści cyfrowych będą mogli teraz jednym kliknięciem blokować pliki i walczyć z nieautoryzowaną dystrybucją materiałów.

Wydawcy mogą też sprzedawać swe utwory z pomocą chomika. Uczciwi kupujący są przez portal premiowani punktami na doładowanie konta.

Hałasiewicz podkreśla, że ani kontrowersja, ani sukces biznesowy nie zmieniły nic w życiu braci Truszkowskich. Trudno dziś sprawdzić, jak wielki to sukces. Od roku operatorem serwisu jest spółka FS File Solutions Limited, zarejestrowana w Nikozji. Ile zarobiła? – Niech to będzie tajemnicą – mówi Hałasiewicz.

Trudno i darmo

Gdy zagotowało się wokół chomika, Jarosław Lipszyc z Fundacji Nowoczesna Polska wyrażał ubolewanie, że koncerny chcą ścigać dzieciaki, które w naturalny sposób korzystają z sieci. Korzystanie z sieci to podstawowe prawo obywatelskie. Kamil Śliwkowski z organizacji Creative Commons, która próbuje wypracować kompromis między ochroną praw autorskich a nieskrępowanym korzystaniem z twórczości, uważa, że takie serwisy jak chomik to część pożądanego, nieformalnego obiegu kultury. Ale też zauważa: – Z jednej strony walczymy o szeroki dostęp do informacji, bezpośredni kontakt z dziełem, brak pośredników (przez których twórca mniej zarabia). A z drugiej strony ten nieformalny obieg wykształca nowych pośredników, takich właśnie jak chomikuj.pl.

Piotr Lipiński, reporter historyczny, autor książki „Piąta Komenda WiN”, jakiś czas temu zobaczył ją spiratowaną na chomiku. Zamiast zawiadomić policję i prokuraturę, skorzystał z zawieszonej tam wersji PDF i własnym sumptem dostosował książkę do księgarni online. Wstawił ją nawet do Amazon.com. Zaproponował 8 zł za egzemplarz i opisał całe przedsięwzięcie. Tekst Lipińskiego był swoistym manifestem niezależności i od analogowych wydawców, i od sieciowego piractwa.

Przeżyłem szok, kiedy przeczytałem wypowiedzi internautów pod moim tekstem, opublikowanym na Spiderweb. Że w dobie chomika trzeba bardzo uważać, na co się wydaje pieniądze. Że 8 zł to za drogo. Ktoś napisał, że przecież na chomiku też trzeba płacić, ale inni od razu na niego naskoczyli, że nie ma racji, bo ebook jest lekki, więc go można ściągnąć za pomocą darmowego konta. Lipiński z goryczą konstatuje pęknięcie w sieci: – Są tacy, którzy byliby skłonni płacić, byle za książkę nie żądano więcej, niż kosztuje sam papier, a za płytę – niż sama płyta. I są inni, którzy uważają, że wolność polega na niepłaceniu za nic. Może poza zgrzewką piwa, bo jej się nie da ściągnąć z chomika. Na razie.

 

PS: Piotrowi Lipińskiemu wróciła wiara w człowieka. Od skruszonego użytkownika chomika otrzymał 5 zł.

Polityka 08.2012 (2847) z dnia 22.02.2012; kraj; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Chomik na wolności"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Sport

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?

Marcin Piątek
02.11.2024
Reklama