Uprzejmie informuję, że w Ministerstwie Zdrowia i podległym Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie nie są prowadzone statystyki na temat liczby osób uzależnionych od hazardu” – przekazał „Polityce” rzecznik prasowy resortu zdrowia Piotr Olechno, którego poprosiliśmy o podanie przynajmniej przybliżonej liczby uzależnionych. Rzecznik poinformował, że minister zdrowia Ewa Kopacz zwróciła się do NFZ z prośbą o sporządzenie takiej statystyki, ale zrobił to dopiero 30 października, a więc trzy dni po tym, jak premier wypowiedział branży hazardowej wojnę. Jak wiadomo, kazał ministrom napisać zupełnie nową restrykcyjną ustawę, wychodząc z założenia, że hazard w Polsce trzeba radykalnie ograniczyć ze względu na jego negatywne społeczne skutki. To, że problem faktycznie jest i narasta, potwierdzają szefowie ośrodków odwykowych.
– Gdy we wrześniu ubiegłego roku poprosiliśmy Ministerstwo Zdrowia o przesłanie analizy dotyczącej skali zjawiska, wyjaśniono nam, iż badania epidemiologiczne hazardu nie obejmują – mówi Bogumił Brejt, prezes Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Promocji Odpowiedzialnej Gry, który przestał się wówczas dziwić, dlaczego resort Ewy Kopacz do projektu noweli ustawy nie wnosi żadnych uwag. Wtedy problemu szkodliwości jednorękich bandytów nikt nie podnosił, rząd Donalda Tuska zamiar znowelizowania ustawy hazardowej uzasadniał koniecznością pozyskania dodatkowych 400 mln zł rocznie na budowę stadionów na Euro 2012.