Rynek

Zaryzykuj, ubezpiecz się

Jak kręcą polscy ubezpieczyciele

10 minut czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
Liczba osób uważających, że ubezpieczyciel ich skrzywdził, rośnie z każdym rokiem. 2 Liczba osób uważających, że ubezpieczyciel ich skrzywdził, rośnie z każdym rokiem. Sergey Nivens / PantherMedia
Mordercza konkurencja na rynku ubezpieczeń nie służy konsumentom. Towarzystwa, nie mogąc podwyższać cen, coraz częściej sprzedają nam śmieciowe polisy. O tym, jak niewiele są warte, przekonujemy się, gdy dojdzie do wypadku.
Do sądów w całym kraju trafia coraz więcej pozwów od kierowców, którym ubezpieczyciel, ich zdaniem, zaniżył odszkodowanie.Getty Images Do sądów w całym kraju trafia coraz więcej pozwów od kierowców, którym ubezpieczyciel, ich zdaniem, zaniżył odszkodowanie.

Im więcej mamy, tym bardziej boimy się strat. Poczucie bezpieczeństwa mogą nam dać właśnie polisy. Kupujemy je po to, by w razie nieszczęścia jego finansowe skutki wziął na siebie ubezpieczyciel. Obywatele starej Unii, według OECD Insurance Statistics, wydają rocznie na ubezpieczenia średnio 3342 dol. Najwięcej Anglicy, bo 5230 dol. Nowi członkowie UE mocno jednak zaniżyli tę średnią. Częściowo dlatego, że jesteśmy biedniejsi. Nie stać nas na ubezpieczanie np. głosu czy nóg, jak robią to zachodni celebryci.

Najmniej chętnie ubezpieczają się Węgrzy. Wydają na ten cel zaledwie 403 dol. rocznie. My niewiele więcej – 466 dol. Niechęć do ubezpieczania się w krajach naszego regionu jest o wiele większa niż różnice w zamożności między biedniejszą a bogatszą częścią Europy. Coraz bardziej też utrwalają ją złe praktyki towarzystw ubezpieczeniowych.

Nierychliwa sprawiedliwość

Liczba osób uważających, że ubezpieczyciel ich skrzywdził, rośnie z każdym rokiem. Skarżą się do różnych instytucji – Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Komisji Nadzoru Finansowego – ale konkretnej pomocy spodziewają się od rzecznika ubezpieczonych. Rocznie trafia tu już ponad 15 tys. skarg. – Po wnikliwej lekturze około 30 proc. uznajemy za bezzasadne – twierdzi Aleksandra Wiktorow, rzecznik ubezpieczonych. – Poszkodowani nie przeczytali dokładnie umowy albo po prostu są pieniaczami. Reszta budzi jednak poważny niepokój, pretensje skarżących się na ubezpieczycieli wydają się bowiem głęboko uzasadnione. Wydają się? Tak, bo jeśli towarzystwo ubezpieczeniowe nie podzieli argumentów rzecznika i nie naprawi szkody od razu – co na naszym rynku ubezpieczeniowym jest raczej regułą niż wyjątkiem – sprawy trafiają do sądów.

Polityka 49.2012 (2886) z dnia 05.12.2012; Rynek; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Zaryzykuj, ubezpiecz się"

Maksimum treści, minimum reklam

Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!

Kup dostęp
Reklama