Raporty szły do Watykanu
Bp Alojzy Orszulik: Zarzuty o zdradzie przy Okrągłym Stole były niepoważne
Biskup-senior diecezji łowickiej Alojzy Orszulik, uczestnik obrad Okrągłego Stołu, zmarł 21 lutego 2019 roku w wieku 90 lat. Przypominamy rozmowę, której udzielił „Polityce” w marcu 2009 r.
***
Adam Szostkiewicz: Pałac Namiestnikowski w Warszawie, 6 lutego 1989 r. Siada ksiądz biskup przy tym okrągłym meblu. Co ksiądz wtedy pomyślał?
Bp Alojzy Orszulik: Ten moment wejścia na salę, zajęcia miejsc, to się kompletnie zatarło w mojej pamięci. Wcześniej nawet nie miałem wyobrażenia, jak ten mebel będzie wyglądał. Co przy nim zajdzie? Myślę, że podobnie było ze stroną społeczną, Solidarnością. My, jako przedstawiciele Kościoła, chociaż w roli świadka, to jednak identyfikowaliśmy się z postulatami strony solidarnościowej, która walczyła właśnie o to, by strona rządząca wypowiedziała trzy słowa: Solidarność, relegalizacja, pluralizm. (Oczywiście, wtedy chodziło o pluralizm związkowy).
A Kościół nie miał dodatkowych postulatów?
Musiałbym się tu cofnąć w czasie – do 1988 r. Wtedy odbyła się seria spotkań panów Kiszczaka, Cioska z panami Mazowieckim i Wałęsą i ze mną jako świadkiem, a również z ówczesnym biskupem Gocłowskim. Strona rządząca nie chciała zasiadać do rozmów bez świadków ze strony Kościoła, twierdzili, że pan Wałęsa ciągle zmienia zdanie. Z kolei pan Wałęsa stwierdził, że nie zasiądzie do żadnych rozmów bez udziału przedstawicieli Kościoła, bo strona rządowa będzie kłamać i niech ludzie Kościoła świadczą o przebiegu rozmów i o wspólnych ustaleniach. Strona kościelna – co chcę mocno podkreślić – nie miała żadnych postulatów.
Dobrze, ale pod koniec lat 80. Kościół tracił nieco wiarę w Solidarność i w przywództwo Lecha Wałęsy.