Teatr

Prostackie przytulanki

Recenzja spektaklu: "Siostry przytulanki", reż. Giovanny Castellanos

Zamieniając klasztor w burdel

Wystawione w warszawskim Teatrze Na Woli przez Giovanny’ego Castellanosa „Siostry przytulanki” Marka Modzelewskiego dzieją się w męskim klasztorze. Jego przeor (Maciej Wierzbicki) stwierdza, że celibat nie służy zakonnikom, i forsuje wizyty prostytutek. Mnisi, którzy pod habitami skrywają świeckie, cielesne tajemnice – jeden jest gejem, drugi był molestowany przez matkę, trzeci molestował córkę, czwarty był damskim bokserem – zaczynają imprezować, podważać dogmaty Kościoła, zamieniać klasztor w burdel.

Co Castellanos, reżyserujący dotąd w teatrach północnej Polski, przekłada na język prostackich prowokacji (muzyka kościelna zderzona z dyskotekowymi przebojami o pseudosatanistycznym wydźwięku, mnisi jako skrzyżowanie chippendalesów z boysbandem, układy damsko-męskie o różnym stopniu roznegliżowania). Fundując swoją sztukę na stereotypie rodem z najtańszych antyklerykalnych dowcipów, że do klasztoru idą seksualni frustraci i ludzie pokiereszowani przez życie, Modzelewski niszczy jej siłę, która tkwi w ważnych obserwacjach: że pod habitami zakonnicy są ludźmi, o czym Kościół woli nie pamiętać. Że zasada bezwzględnego posłuszeństwa przełożonemu sprzyja patologiom, zwłaszcza w zamkniętych wspólnotach, a odpowiednio cytowana Biblia pomoże uzasadnić najbardziej nawet kontrowersyjną tezę. Oraz że wobec większości patologii kościelna hierarchia okazuje się bezradna, czego przykładem choćby działalność ojca Rydzyka czy sprawa zbuntowanych zakonnic z Kazimierza.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wakacje młodych Polaków: na pokaz, byle się klikało. Wszyscy wrócą tak samo zmęczeni

Co robi młodzież w wakacje? Dawniej odpoczywała, a dziś szuka atrakcji albo... pracy. Mało kto zrobi sobie wolne od social mediów. A wszyscy wrócą jednakowo zmęczeni. Bo dziś już nawet nicnierobienie nie jest takie samo jak kiedyś.

Zbigniew Borek
26.06.2024
Reklama