Kraj

Parlamentarnie to kulturalnie

7. Waldemar Pawlak (PSL). Fot. Leszek Zych 7. Waldemar Pawlak (PSL). Fot. Leszek Zych
Po raz 11, na zakończenie kolejnego sezonu parlamentarnego, przedstawiamy ranking najlepszych posłów, a także tych, którzy zasłużyli na czerwone kartki.

Od roku ubiegłego w obu kategoriach nastąpiły duże zmiany. Czas zweryfikował wiele ocen. Po prawie dwóch latach funkcjonowania parlamentu kształtuje się czołówka tych, którzy mandaty wykonują znakomicie, i tych, którzy na nie po prostu nie zasługują.

 Video: Janina Paradowska przedstawia swój ranking najlepszych posłów

Kolejne rankingi posłów przygotowujemy trochę na przekór opiniom, że każdy kolejny Sejm jest gorszy od poprzedniego, że ma słabnące notowania w opinii publicznej, że w polskiej polityce nie pojawiają się ludzie nowi, którzy za kilka lat zajmą miejsce obecnych liderów. Słowem: że może nie warto. Także i teraz, gdy zwracaliśmy się o oceny do koleżanek i kolegów dziennikarzy, często słyszeliśmy pytanie: z kogo tu wybierać? Okazało się jednak, że było z kogo, choć rzeczywiście liczba zgłoszonych kandydatów do tytułu najlepszych (prosiliśmy o wytypowanie do 10 nazwisk) była mocno ograniczona. W sumie na tej liście znalazły się 33 osoby. Podobna liczba osób kandydowała do czerwonych kartek. Ranking ma zawsze charakter trochę subiektywny, choć tym razem panowała duża zbieżność ocen.

Bezapelacyjnie wygrał Paweł Zalewski z PiS, przewodniczący komisji spraw zagranicznych. Pewne drugie i trzecie miejsce zajęli Ryszard Kalisz z SLD i Aleksandra Natalli-Świat z PiS, ale ich przewaga nad kolejnymi nie była już tak duża. Zalewskiego typowali prawie wszyscy, co może być pewnym zaskoczeniem. Nie należy do parlamentarzystów brylujących w kuluarach, nie zjawia się zawsze tam, gdzie tylko pojawia się kamera czy mikrofon, nie udziela wywiadu w każdej sprawie i na każdy temat. Skupiony na sprawach polityki zagranicznej, znajdujący się w kleszczach między MSZ (od którego czasem się delikatnie dystansuje), radykalizmem kolegów ze swojej partii i krytycznymi opiniami opozycji o polityce zagranicznej, potrafił znaleźć sobie miejsce i bronić własnego zdania, nie powodując konfliktów.

Podobnymi cechami wyróżnia się pozostałych dziewięciu najlepszych. Są to posłowie, którzy potrafią walczyć, ale w ramach kultury parlamentarnej, bardziej dyplomacją i merytorycznymi argumentami niż pałką. Może budzić zdziwienie wysoka pozycja Marka Jurka, który nie był wysoko oceniany jako marszałek, bo z żołnierską lojalnością wypełniał polityczne zlecenia swej dawnej partii, ale doceniony został za wierność własnym przekonaniom. Jego pozycja wynika stąd, iż coraz większa grupa parlamentarzystów nie ma po prostu żadnych przekonań, a polityka stała się właśnie aż do bólu pragmatyczna, pozbawiona idei.

Warto zwrócić uwagę, że w dziesiątce najlepszych nie ma nikogo z bankowej komisji śledczej, choć wcześniej właśnie przy tej okazji parlamentarzyści robili kariery. Czas fascynacji takimi gremiami minął. Prawie niezauważona jest specjalna komisja do spraw solidarnego państwa, do której kierowana jest większość rządowych projektów. Powinni to być posłowie najbardziej aktywni i zapracowani. Tymczasem nie zostali zauważeni, gdyż ta komisja pracuje pod polityczne dyktando, bez udziału opozycji. Ma przepychać to, czego chce układ rządzący, i robi to nie licząc się z jakością stanowionego prawa, która z kadencji na kadencję staje się coraz większym problemem.

Nie było jeszcze kadencji, w której świadomie uchwalano tyle ustaw niezgodnych z konstytucją. W myśl zasady – wiemy, że to niekonstytucyjne, ale zanim Trybunał wyda orzeczenie, sprawy zajdą tak daleko, że skutków ustawy nie da się odwrócić. To jest metoda skuteczna, o czym świadczą takie przykłady jak ustawa o radiofonii i telewizji, która po raz pierwszy całkowicie wyeliminowała opozycję z udziału w KRRiT, czy likwidująca służbę cywilną.

Ta kadencja Sejmu jest generalnie trudnym czasem dla opozycji. Jeszcze nigdy nie była ona tak bardzo marginalizowana. W żadnej kadencji nie było tak mało międzypartyjnych rozmów, prób poszukiwania kompromisu wokół różnych projektów. W kadencji poprzedniej to PiS był inicjatorem buntu przeciw zbyt wielkiej władzy marszałka Sejmu i ograniczaniu praw opozycji. To Jarosław Kaczyński osobiście próbował doprowadzić do zmiany regulaminu, by zdanie opozycji też się liczyło. Teraz o takich reformatorskich projektach zapomniano, a opozycja po raz pierwszy na tak dużą skalę rezygnuje świadomie z uczestnictwa w komisjach, w których nie ma nic do powiedzenia, bo sprawna koalicyjna maszynka do głosowania eliminuje najbardziej rozsądne poprawki. Nie ma więc opozycji w bankowej śledczej (wyjąwszy Marka Sawickiego z PSL, który zdecydował się na rolę kwiatka przy kożuchu), nie ma w komisji do spraw solidarnego państwa, pojawiają się postulaty, by nie firmowała także komisji do spraw służb specjalnych, jeżeli ta nie zacznie być przez władzę wykonawczą traktowana poważnie.

W naszym rankingu najlepszych posłów jednak głównie reprezentowana jest opozycja i są to posłowie bardzo dobrze przygotowani do zawodu parlamentarzysty, poruszający się biegle w materii ustawodawczej, kompetentni w swoich dziedzinach. Ryszard Kalisz z SLD i Cezary Grabarczyk z PO wysoką pozycję zawdzięczają między innymi temu, że w bardzo ważnych sprawach stawali przed Trybunałem Konstytucyjnym (Grabarczyk w sprawach ustaw samorządowych, Kalisz w sprawie ustawy lustracyjnej). Ewa Kopacz z PO dzielnie reprezentuje zdanie opozycji w sprawach służby zdrowia, a Sławomir Piechota z PO ma niezrównane kompetencje w kwestiach polityki społecznej. W poprzednim rankingu Piechota został zauważony jako jeden z najlepiej rokujących sejmowych debiutantów i on jeden z tego grona potwierdził swoją pozycję w tym roku.

Nie zmieścili się w dziesiątce najlepszych, czasem o włos, posłowie tacy jak Bronisław Komorowski z PO, między innymi dlatego, że funkcja wicemarszałka często przesłania ważne wystąpienia merytoryczne podczas obrad plenarnych, Katarzyna Piekarska z SLD, ceniona za wyjątkową pracowitość, Jarosław Wałęsa z PO, który mniej jest widoczny w kuluarach i na sali obrad, ale prowadzi niesłychanie ważną aktywność w terenie (kilkaset interpelacji i zapytań). Po latach sejmowych doświadczeń po raz pierwszy w gronie najlepszych znalazł się Waldemar Pawlak, w latach minionych ganiony za brak aktywności. Nie zmieścili się „bywalcy” poprzednich rankingów Witold Gintowt-Dziewałtowski z SLD, Antoni Mężydło z PiS, ale zostali przez sprawozdawców zauważeni. Po raz pierwszy pojawił się natomiast Jerzy Fedorowicz z PO, sejmowy debiutant, ale już wysoko ceniony za pracę w komisji kultury. Spadły z kolei notowania Tadeusza Cymańskiego z PiS, którego kuluarowa i medialna aktywność stała się najwyraźniej nużąca i nie idzie w parze z intensywnością prac poselskich.

W gronie tych, którzy zasłużyli na czerwone kartki, znalazł się Arkadiusz Mularczyk z PiS, któremu zaszkodziło lustrowanie sędziów TK, choć sprawozdawcy parlamentarni przyznawali, że jest posłem bardzo pracowitym. Mularczyk, obok Jolanty Szczypińskiej z PiS i Karola Karskiego z PiS, znalazł się zarówno w gronie kandydatów do tytułu najlepszego posła, jak i kandydatów do czerwonej kartki (więcej wskazań na czerwoną kartkę). Z jednej strony pracowitość, z drugiej bezwzględność i brutalność w walce politycznej. Posłankę Szczypińską krytykowano za zbytnie epatowanie bliskimi związkami z premierem, nieidące w parze z intensywnością prac parlamentarnych.

Sprawozdawcy parlamentarni nie mieli problemów z wytypowaniem posłów zasługujących na czerwone kartki. Tu ukształtowała się wyraźna, niemająca konkurencji czołówka. Blisko za pierwszą piątką znaleźli się: Danuta Hojarska z Samoobrony, Artur Zawisza z Prawicy RP, któremu najbardziej zaszkodziła bankowa komisja śledcza, Wojciech Wierzejski z LPR, znany jako partyjny wojownik, szerzej nieznany jako poseł. Na tej liście pojawiły się też inne nazwiska, na przykład Jana Rokity, Marka Kuchcińskiego czy Ludwika Dorna. To zapewne wyraz zawodu. Dorn i Rokita błyszczeli w latach minionych wśród najlepszych. Teraz Rokita praktycznie nie uczestniczy w pracach parlamentu, a Ludwik Dorn jako marszałek Sejmu wydaje się co najmniej kontrowersyjny. I to nie tylko dlatego, że próbował ograniczyć dostęp dziennikarzy do pewnych stref w Sejmie, ale głównie ze względu na arogancki (to często pojawiająca się opinia) styl prowadzenia obrad.


Najlepsi:

1. Paweł Zalewski (PiS). Biegle porusza się na trudnym gruncie polityki międzynarodowej, bez zgrzytów kieruje komisją spraw zagranicznych i udowadnia, że są w PiS politycy potrafiący rozmawiać o Unii Europejskiej, Rosji, Niemczech spokojnie, kompetentnie. Typ arystokraty w najlepszym tego słowa znaczeniu. Ciepło mówią o nim prawie wszyscy politycy opozycji.

2. Ryszard Kalisz (SLD). Profesjonalny, aktywny, znakomity znawca prawa, mistrz słownych potyczek zarówno na sejmowej mównicy, jak i w dyskusjach medialnych, perfekcyjny przed Trybunałem Konstytucyjnym. Nawet radykalnym wypowiedziom towarzyszy wysoka kultura osobista. Ma do siebie dystans, co w polityce rzadko się zdarza.

3. Aleksandra Natalli-Świat (PiS). Znakomicie rozumie finanse publiczne, w tej dziedzinie jedna z najbardziej kompetentnych osób w Sejmie, zawsze przygotowana merytorycznie do prowadzenia komisji (przewodniczy komisji finansów publicznych). O finansach mówi językiem prostym, dzięki czemu wyjaśnia opinii publicznej nawet kwestie bardzo skomplikowane.

4. Janusz Zemke (SLD). Ogromna praca w komisji do spraw służb specjalnych, zawsze konkretny, otwarty dla dziennikarzy, ale jednocześnie powściągliwy tam, gdzie w grę wchodzą sprawy tajemnicy państwowej. Polityk nieagresywny, unieszkodliwiający przeciwnika kompetencją.

5. Cezary Grabarczyk (PO). Niezwykle pracowity i kompetentny, jako szef komisji sprawiedliwości stara się, jak może, przeciwdziałać zaborczym zapędom ministra Ziobry. To on zatrzymał szaleństwa komisji śledczych dzięki dobremu wnioskowi do Trybunału Konstytucyjnego i znakomitej formie podczas reprezentowania wnioskodawców.

6. Sławomir Piechota (PO). Gdy pracuje nad ustawą, zna ją od podszewki i potrafi wyjaśnić najbardziej zawiłe niuanse; gdy krytykuje rząd, to merytorycznie, nie uprawia politycznego siepactwa. Walczy jak lew o sprawy niepełnosprawnych, jeden z najlepszych znawców polityki społecznej. Brawa dostaje nawet od koalicji.

7. Waldemar Pawlak (PSL). Bohatersko bronił ordynacji samorządowej, stracił z tego powodu stanowisko przewodniczącego komisji, ale zachował twarz. Spokojny i wyważony, szuka rozwiązań kompromisowych, bardzo uważnie czyta projekty ustaw i na bieżąco wyszukuje wszystkie pułapki, jakie na obywateli próbuje zastawiać koalicja. Z cyborga zmienił się w polityka w pełni dojrzałego,

8. Marek Jurek (Prawica RP). Nieźle, choć tendencyjnie organizował prace Sejmu, ale bez wahania porzucił gabinet marszałka, by bronić swych przekonań. W czasach, gdy polityka jest do bólu pragmatyczna, taką postawę należy cenić.

9. Ewa Kopacz (PO). Ratuje honor opozycji, bo jej krytyka rządu jest zawsze konstruktywna. Jako szefowa sejmowej komisji zdrowia tworzy alternatywny pakiet ustaw, które mają wyciągnąć z zapaści system zdrowotny. Profesjonalna, zaangażowana, a ponadto po prostu sympatyczna.

10. Bogdan Zdrojewski (PO). Jako przewodniczący komisji obrony zawsze profesjonalnie przygotowany, wyważony, niepoddający się emocjom. Żadnej z tych umiejętności nie zatracił zostając szefem klubu PO. Polityk kompromisu, ale jednocześnie twardej obrony swoich racji.


Czerwone kartki:

1. Stanisław Łyżwiński (Samoobrona). Czeka już tylko na uchylenie immunitetu; kompromitacja Sejmu, bohater seksafery, zupełnie nieliczący się jako poseł.

2. Jan Bestry (Koło Posłów Bezpartyjnych). Przykład straconego mandatu. Na przeszło tysiąc głosowań sejmowych w 2007 r. nie wziął udziału w żadnym. Nawet już nie bywa w Sejmie.

3. Piotr Misztal (niezrzeszony). Ciągle ulega złudzeniom, że pliki pieniędzy i drogie samochody uczynią z niego polityka. Żadnej aktywności sejmowej. Głównie wiemy o nim to, że jego gosposia ma zapisane w kontrakcie, iż gdy poseł jest poza domem, pies ma prawo spać w jego łóżku.

4. Sandra Lewandowska (Samoobrona). Słynie głównie ze swej opalenizny i zażyłości z posłem Maksymiukiem; jako posłanka zupełnie nieznana.

5. Jacek Kurski (PiS). Medialna gwiazda, ale poseł mniej niż przeciętny, słynie z tego, że gdy ma zabrać głos, pyta kolegów, o co chodzi. Mówi się, że częściej bywa w sądach, gdzie tłumaczy się z licznych pomówień, niż na sejmowej sali.

współpraca Anna Dąbrowska

Charakterystyki najlepszych i najgorszych posłów są cytatami z uzasadnień dziennikarzy biorących udział w naszej ankiecie.


Jak powstał ranking posłów 2007?

Przygotowaliśmy ranking na podstawie oceny pracy posłów, ich wystąpień podczas obrad plenarnych, pracy w komisjach, reprezentowania Sejmu na zewnątrz, także przed Trybunałem Konstytucyjnym, i umiejętności nawiązywania nieraz trudnego, ale międzypartyjnego dialogu. (W zeszłym roku nie ułożyliśmy tradycyjnego rankingu ze względu na początek sejmowej kadencji - najlepszych i najgorszych posłów uszeregowaliśmy w porządku alfabetycznym. W tym roku powracamy do starej formuły). Podobnie jak w latach ubiegłych, do współpracy zaprosiliśmy sprawozdawców parlamentarnych, dziennikarzy, którzy w Sejmie spędzają najwięcej czasu i najpilniej przysłuchują się nie tylko temu, co dzieje się w kuluarach, ale także mniej efektownej pracy nad ustawami. Cieszy nas, że grono Koleżanek i Kolegów biorących udział w tym typowaniu z roku na rok się powiększa. W tym roku ranking powstał na podstawie ankiet przygotowanych przez: zespół PAP - Martę Łazowską, Agatę Jabłońską, Monikę Matysiak, Małgorzatę Parfianowicz i Agnieszkę Szymańską; zespół TVP (Program 3 transmitujący bezpośrednio obrady) - Renatę Łęską, Danutę Ryszkowską, Iwonę Sulik; Brygidę Grysiak, Aleksandrę Majdę i Katarzynę Kolendę-Zaleską z TVN i TVN 24; Tomasza Machałę z TV Polsat; Annę Godzwon i Małgorzatę Naukowicz z Informacyjnej Agencji Radiowej; Danutę Zaczek z Radia Parlament; Agnieszkę Milcarz z RMF FM; Beatę Lubecką i Jacka Czarneckiego z Radia Zet; Jana Osieckiego z portalu money.pl; Mikołaja Wójcika z „Dziennika"; Dominika Uhlinga z „Gazety Wyborczej"; Elizę Olczyk z „Rzeczpospolitej"; Karola Manysa z „Życia Warszawy"; Piotra Śmiłowicza z „Newsweeka"; Annę Dąbrowską i Janinę Paradowską z „Polityki". Po raz pierwszy poprosiliśmy także o udział rzeczników prasowych poszczególnych klubów parlamentarnych. Swoje zgłoszenia (i to nie tylko własnych posłów) nadesłali nam: Sylwia Kwas z PiS, Edyta Mydłowska z PO, Piotr Mościcki z SLD.

Wszystkim Koleżankom i Kolegom serdecznie dziękujemy


Zobacz także:

Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Kasowy horror, czyli kulisy kontroli u filmowców. „Polityka” ujawnia skalę nadużyć

Wyniki kontroli w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich, do których dotarliśmy, oraz kulisy ostatnich wydarzeń w PISF układają się w dramat o filmowym rozmachu.

Violetta Krasnowska
12.12.2024
Reklama