Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Lato pani Brown

Recenzja książki: Doris Lessing, "Lato przed zmierzchem"

Nieustanna analiza siebie.

Jak w większości książek Doris Lessing, tak i w „Lecie przed zmierzchem” główną bohaterką jest kobieta. Jej sylwetka pojawia się już w pierwszym zdaniu: „Stała na schodkach prowadzących z kuchni do ogrodu, ze złożonymi rękami, czekając”. To Kate Brown, kobieta czterdziestoparoletnia, żona robiącego karierę doktora. Na co czekała? Tego jeszcze nie wie; na razie musi podać kawę mężowi i jego zagranicznemu gościowi.

W roli przykładnej żony, gospodyni i matki (mają czworo dzieci) spełnia się doskonale. Podobnie jak jej przyjaciółki z domków w dobrej londyńskiej dzielnicy, które „przeszły długą edukację w jednej rzeczy – krzątaninie”. Przyjaciel męża ma dla niej zaskakującą propozycję, by w trybie awaryjnym została tłumaczką na rozpoczynającej się w Londynie konferencji Żywność dla Świata. Pani doktorowa zna świetnie język portugalski (jej ojciec był z pochodzenia Portugalczykiem), ale także włoski i francuski. W młodości zamierzała studiować literaturę romańską, lecz wyszła za mąż i w wieku dwudziestu lat zaczęła rodzić dzieci. W każdej innej sytuacji z pewnością odrzuciłaby ofertę, ale zbliżają się wakacje, mąż wyjeżdża na parę miesięcy do Ameryki, dzieci już prawie dorosłe wyruszają poznawać świat, więc dlaczego nie miałaby sobie wziąć krótkiego urlopu od krzątaniny? Tym bardziej że mąż wpadł na pomysł, aby na parę wakacyjnych miesięcy wynająć dom.

Tak kończy się pierwszy rozdział powieści zatytułowany „W domu”. W kolejnych spotkamy bohaterkę najpierw na konferencji w Turcji, gdzie w roli tłumacza radzi sobie nadal doskonale i zarabia naprawdę duże pieniądze, a potem na urlopie w Hiszpanii, dokąd udaje się z o wiele młodszym od siebie mężczyzną.

Polityka 5.2008 (2639) z dnia 02.02.2008; Kultura; s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Lato pani Brown"
Reklama