Wykluczeni ze świata konsumpcji
Recenzja spektaklu: "V (F) ICD – 10. Transformacje", reż. reż. Paweł Łysak
Najnowsza premiera Teatru Polskiego w Bydgoszczy „V (F) ICD – 10. Transformacje” Artura Pałygi w reż. Pawła Łysaka powstała w ramach międzynarodowego projektu Goethe-Institut „After the fall/Po upadku. Europa po 1989 roku”, będącego próbą teatralnego uchwycenia przemian w Europie Środkowo-Wschodniej po upadku komunizmu. Bydgoska sztuka przedstawia je w nieco wyolbrzymionej formie, na przykładzie grupy upośledzonych, którzy stają się symbolem wszystkich tych, którzy nie wytrzymali tempa przemian i nie zdołali przystosować się do nowych warunków.
W małej sali, otoczonej zdjęciami-emblematami ostatnich 20 lat – od papieża Polaka, przez Wałęsę, Adama Małysza, Michaela Jacksona i Lecha Kaczyńskiego przed komputerem – opowiadają swoje historie, przysiadają się do widzów, wciągają ich w rozmowy, czasem zanurkują między nich w poszukiwaniu kotka, czasem każą klęknąć i odśpiewać pieśń-modlitwę za ojczyznę. Lesiu (Michał Jarnicki) – niewidomy i głuchy od 30 lat – robi listę zapachów i dźwięków, które zniknęły wraz z PRL. Teresa (Karolina Adamczyk) załamała się, kiedy zobaczyła, jak ojciec-komunista drze partyjną książeczkę, odtąd panicznie boi się świata. Bohaterka Marty Ścisłowicz nie wytrzymała współzawodnictwa w korporacji. Schizofrenik Karol (Michał Czachor) w radiu słyszy Matkę Boską. Jerzy (Mirosław Guzowski) w odezwach wygłaszanych na rynku nawołuje ludzi do opamiętania się.
Fantastycznie grany bydgoski spektakl z jednej strony jest metaforą wykluczenia w systemie kapitalistycznym, z finałową sceną nakręconą w centrum handlowym, będącym dla ludzi, których jedynym dochodem jest renta, jak wyprawa na inną planetę. Z drugiej – relacją ze świata osób upośledzonych, tym ciekawszą, że złożoną z autentycznych historii, które opowiedzieli Arturowi Pałydze sami upośledzeni – uczestnicy prowadzonych przez niego warsztatów dziennikarskich.