Ci, co odmawiają prawa do nazywania małżeństwem związków homoseksualnych, powinni obowiązkowo obejrzeć komedię obyczajową Lisy Cholodenko „Wszystko w porządku”, gdzie sprawy komplikują się do granic absurdu. Bohaterkami są dwie lesbijki wychowujące dwójkę nastoletnich dzieci poczętych metodą in vitro. Panie w średnim wieku, w które gładko wcielają się hollywoodzkie gwiazdy: Julianne Moore i Annette Bening, wzorowo odgrywają role taty i mamy. Dzieci w tym związku są zdrowe psychicznie, niczego im nie brakuje – do czasu, gdy jedno pragnie poznać biologicznego ojca. Wtargnięcie atrakcyjnego, samotnego faceta zakłóca emocjonalne relacje domowników i zmusza do przemyślenia wszystkiego na nowo.
Pokazując inny niż tradycyjny model rodziny, Cholodenko stawia ważne pytania: o siłę więzów krwi, definicję miłości, przywiązania, odpowiedzialności, pokusę niezaspokojonych potrzeb erotycznych, seksualnej tożsamości. A także pozycję heteroseksualnego mężczyzny w świecie tworzonym tylko przez kobiety. To nie jest pierwszy prowokacyjny film Lisy Cholodenko. Od dawna zajmują ją losy nietypowych par, próbujących układać sobie życie poza klasycznie rozumianą rodziną, czemu dała wyraz w cenionych dramatach: „High Art”, „Na wzgórzach Hollywood”, „Jaskinie serca”. We „Wszystko w porządku” poważne sprawy znalazły lekkie, błyskotliwe, chwilami nawet satyryczne ujęcie, zmuszając do przyjrzenia się problemowi pod innym kątem.
Wszystko w porządku, reż. Lisa Cholodenko, prod. USA, 106 min