Mogła podobać się jego debiutancka „Moja krew”, ale wchodzący właśnie na ekrany „Chrzest” jest jeszcze lepszy. Jednocześnie jest to podobny typ filmu, czyli mocne męskie kino, z wyraźnymi charakterami, obfitujące w dramatyczne, często pełne brutalności zdarzenia i zaskakujące zwroty akcji. W największym uproszczeniu jest to opowieść o męskiej przyjaźni. Michał (Wojciech Zieliński) i Janek (Tomasz Schuchardt) to chłopcy z prowincji, którzy chcieli się wyrwać w wielki świat, zaczynając od drobnej roboty przestępczej. Michałowi się udało. Kiedy po latach zaprosi kumpla, by został chrzestnym jego dziecka, powie mu, spoglądając na światła stolicy: „To miasto jest moje”. Ma rodzinę, firmę, obszerne mieszkanie i samochód. Ale to tylko pozory wielkiego sukcesu, w rzeczywistości ani miasto nie jest jego, ani swych zdobyczy nie może być pewny. Ściga go bowiem przeszłość: byli wspólnicy, których kiedyś, zatrzymany przez policję, wsypał, nie dadzą mu spokoju. A do czego są zdolni, widzimy w niezwykle drastycznej scenie, kiedy zjawiają się w domu biznesmena zalegającego z płatnością haraczu. Janek, który ma zostać ojcem chrzestnym – a może kimś o wiele ważniejszym? – zdaje sobie sprawę z tragicznego położenia przyjaciela, chce go ratować, ale jednocześnie musi być lojalny wobec szefa gangu, który chce ukarać Michała za nielojalność. Wrona robi bardzo specyficzne kino męskie – tu mężczyźni skazani są na klęskę.
W tym filmie też nie doczekamy się szczęśliwego zakończenia. Ale to, które następuje, dosłownie poraża, nie daje spokoju po wyjściu z kina. „Chrzest” to jednocześnie rzadki u nas przykład porządnej roboty filmowej. Dobrze napisany scenariusz z żywo brzmiącymi dialogami, sprawna reżyseria, dobre zdjęcia i muzyka oraz świetne aktorstwo. Wojciecha Zielińskiego już na ekranie widzieliśmy, natomiast Tomasz Schuchardt to odkrycie nie tylko tego sezonu. Chyba od czasu pojawienia się Lindy w „Gorączce” Agnieszki Holland nie mieliśmy tak imponującego debiutu filmowego. Oby tylko nie zmarnował się w serialach.
Chrzest, reż. Marcin Wrona, prod. Polska, 85 min