Macierzyństwo po polsku (z wózkiem czy bez) to ostatnio medialny temat. Olga Wróbel swoją „Ciemną stroną księżyca” (Centrala) wstrzeliła się idealnie. To pamiętnik z okresu ciąży, ale trochę odmienny od tego, co zaprezentowała Agata Nowicka w swoim „Projekt Człowiek”, bardziej naturalistyczny. Wróbel w zabawny, ironiczny sposób rozprawia się z powszechnym w mediach wizerunkiem idealnej ciąży, a komiks daje jej tę możliwość, by w warstwie wizualnej dobitnie zaprezentować całą fizjologię i niezbyt przyjemne zmiany kobiecego ciała. Album ujmuje szczerością, bezpośredniością, ale trochę rozczarowuje graficznie: kreska artystki wciąż jest sztywna i brakuje jej lekkości.
Ocena: 4/6
*
Z kolei w najnowszym albumie Marcina Podolca „Wszystko zajęte” (Kultura Gniewu) mamy odwrotną sytuację. 21-letni twórca prezentuje doskonały styl, potrafi budować klimat w swoich komiksach i świetnie opowiada obrazem. Do tego wspaniale ilustruje ludzkie emocje. Tylko ze scenariuszem nie radzi sobie zbyt dobrze. Poprzedni komiks „Czasem” stworzył z doświadczonym scenarzystą Grzegorzem Januszem. Teraz sam napisał sobie historię o trudnym związku niezbyt dobrze prowadzącej się dziewczyny i chłopaka pracującego w zakładzie pogrzebowym. Jednak opowieść sprawia wrażenie nie do końca przemyślanej.
Ocena: 4/6
*
Czas na mocne, mroczne uderzenie. „Nest” Marka Turka (Kultura Gniewu) wpisuje się w tradycję europejskiego undergroundu, a dokładnie jego odmiany spod znaku ekspresjonizmu. II wojna światowa, państwo Vichy, we francuskim miasteczku znikają ludzie. I wcale nie z powodu aresztowań czy wywózek.