Wisława Szymborska urodziła się prawdopodobnie na Prowencie, który w owym czasie był częścią dworu w Kórniku, dokąd na niedługi czas został oddelegowany jej ojciec jako zarządca zakopiańskich dóbr hrabiego Władysława Zamoyskiego. Przez kilka lat rodzina Szymborskich mieszkała w Toruniu, jednak kiedy przyszła poetka była w wieku szkolnym, przeniosła się do Krakowa. To właśnie z tym miastem Szymborska była związana do końca życia.
Pierwsze próby literackie podjęła już w czasie wojny, ale wtedy pisała głównie opowiadania. W tym czasie zilustrowała podręcznik do języka angielskiego (ilustrowaniem książek zajmowała się także po wojnie). Studiowała polonistykę, którą zamieniła na socjologię – jednak z powodów finansowych studiów nie ukończyła. Przez lata funkcjonowała w krakowskim literackim życiu (przez kilka lat była także żoną poety Adama Włodka).
Niektórzy wypominają jej, że do 1966 r. należała do PZPR i wspierała władze PRL. W 1975 była jednak jedną z sygnatariuszy listu ‘59 (polscy intelektualiści protestowali w nim przeciw wpisaniu do konstytucji zapisu o kierowniczej roli PZPR i wiecznym sojuszu z ZSRR).
Pierwszy tomik wierszy w 1949 r. został zatrzymany przez cenzurę, więc jej debiutem literackim stał się tom wydany trzy lata później „Dlatego żyjemy”. Przez prawie 30 lat, do czasu wprowadzenia stanu wojennego pracowała w redakcji „Życia Literackiego” (tu przez lata prowadziła rubrykę „Lektury nadobowiązkowe”, a jej felietony z tego czasu ukazały się potem drukiem), a w stanie wojennym w miesięczniku „Pismo”. Autorka 20 tomów wierszy i zbiorów poezji, przetłumaczonych na 42 języki świata, do czego na pewno przyczyniła się literacka Nagroda Nobla, którą otrzymała w 1996 r. Ostatni tom „Tutaj” wydała w 2009 r. Justyna Sobolewska na łamach POLITYKI tak o nim pisała: „Noblistka w tomie „Tutaj" wychodzi od prawd ogólnie znanych. Czytelnik znajdzie spostrzeżenia, które i jemu mogą przyjść do głowy, tyle że tu zostają zgrabniej ujęte: „Żyjemy dłużej/ale mniej dokładnie/i krótszymi zdaniami" - pisze w wierszu „Nieczytanie". Szymborska nie pretenduje do pozycji mędrca - przeciwnie, to najbardziej nieśmiała, wycofana i podważająca swoje racje poezja. Tak było do tej pory i tak jest w najnowszym tomie. Autorka podaje w wątpliwość oczywistość, taką jak to, że coś „było, więc minęło", i wyprowadza z niej wielką pochwałę istnienia. Skoro istnieje piękno takie jak na obrazie Vermeera, świat nie zasługuje na apokalipsę”.
Sama poetka w 2001 r. w wywiadzie dla POLITYKI mówiła, że w poezji ceni sobie podnoszenie wydarzeń zwykłych do rangi wydarzeń wyjątkowych - „Wielowymiarowość opisywanego świata jest niewyczerpanym źródłem poezji. Każdą rzecz, każdą sprawę można obejść dookoła i obejrzeć z różnych miejsc: od góry, od dołu, z czterech stron, z daleka, z bliska”.
Przeczytaj wiersz Wisławy Szymborskiej „O śmierci bez przesady”:
Wiersz „O śmierci bez przesady” pochodzi ze zbioru „Widok z ziarnkiem piasku” z 1996 r.
O śmierci bez przesady
Nie zna się na żartach,
na gwiazdach, na mostach,
na tkactwie, na górnictwie, na uprawie roli,
na budowie okrętów i pieczeniu ciasta.
W nasze rozmowy o planach na jutro
wtrąca swoje ostatnie słowo
nie na temat.
Nie umie nawet tego,
co bezpośrednio łączy się z jej fachem:
ani grobu wykopać,
ani trumny sklecić,
ani sprzątnąć po sobie.
Zajęta zabijaniem,
robi to niezdarnie,
bez systemu i wprawy.
Jakby na każdym z nas uczyła się dopiero.
Tryumfy tryumfami,
ale ileż klęsk,
ciosów chybionych
i prób podejmowanych od nowa!
Czasami brak jej siły,
żeby strącić muchę z powietrza.
Z niejedną gąsienicą
przegrywa wyścig w pełzaniu.
Te wszystkie bulwy, strąki,
czułki, płetwy, tchawki,
pióra godowe i zimowa sierść
świadczą o zaległościach
w jej marudnej pracy.
Zła wola nie wystarcza
i nawet nasza pomoc w wojnach i przewrotach,
to, jak dotąd, za mało.
Serca stukają w jajkach.
Rosną szkielety niemowląt.
Nasiona dorabiają się dwóch pierwszych listków,
a często i wysokich drzew na horyzoncie.
Kto twierdzi, że jest wszechmocna,
sam jest żywym dowodem,
że wszechmocna nie jest.
Nie ma takiego życia,
które by choć przez chwilę
nie było nieśmiertelne.
Śmierć
zawsze o tę chwilę przybywa spóźniona.
Na próżno szarpie klamką
niewidzialnych drzwi.
Kto ile zdążył,
tego mu cofnąć nie może.