Złodziejem okazał się 41 – letni Robert Z., z zawodu technik budownictwa, mieszkaniec tego małopolskiego miasta. Podając się za studenta malarstwa, we wrześniu 2000 roku wszedł do Muzeum Narodowego w Poznaniu i przez nikogo niepokojony wyciął bezcenny obraz z ram, po czym wstawił w nie kopię (zresztą dość niskich lotów). Ukradł – jak tłumaczył już po zatrzymaniu przez policję – z uwielbienia dla twórczości zmarłego 84 lata temu impresjonisty.
Paradoksalnie ten motyw, a nie chęć zysku - oraz fakt, że sprawca nigdy wcześniej nie był notowany - skutecznie utrudniły policyjne poszukiwania. Detektywom pomógł dopiero przypadek. Pod koniec minionego roku Robert Z. został w końcu zatrzymany przez policję. Za niepłacenie alimentów. Dopiero wtedy okazało się, że jego odciski palców zgadzają się ze śladami pozostawionymi na ramie obrazu.
Poznańscy policjanci wzięli go pod lupę i kilka dni temu zatrzymali. Mężczyzna przyznał się do kradzieży i wskazał miejsce, w którym schował płótno – starą szafę w domu rodziców. Grozi mu nawet dziesięć lat więzienia. Obraz po konserwacji i ponownym zespoleniu z odciętymi fragmentami wróci na muzealną ekspozycję.
„Plażę w Pourville” Claude Monet namalował w 1882 roku, podczas pobytu w tej nadmorskiej miejscowości w Normandii. 24 lata później obraz trafił do Poznania, położonego wtedy w zaborze pruskim. Kupiło go niemieckie muzeum.
Na tropie skradzionych arcydzieł
W 2000 roku nota o „Plaży...” trafiła do prowadzonego w Londynie Rejestru Dzieł Zaginionych, w którym znajduje się kilkadziesiąt tysięcy podobnych przypadków. Podobne nieszczęścia zdarzają się bowiem na świecie dość często.