Dramatyczna próba samobójcza płk. Mikołaja Przybyła, zastępcy wojskowego prokuratora okręgowego w Poznaniu, była zapewne gestem rozpaczy nawiązującym do tradycji żołnierskiego poczucia honoru, ale miała też wydźwięk nieco teatralny. Prokurator wszystko rozegrał z rozmysłem: zorganizował konferencję prasową, przeczytał oświadczenie, wyprosił na pięć minut dziennikarzy, przeładował broń i strzelił do siebie. Z komunikatów lekarskich wynika, że na szczęście odniósł stosunkowo niegroźne obrażenia.
Pretekst: inwigilacja dziennikarzy
Prok. Przybył – jak wynikało z odczytanego oświadczenia – zaprotestował przeciwko działaniom Prokuratury Generalnej, kierowanej przez Andrzeja Seremeta, oraz – jak to określił – nagonce medialnej i nieprawdziwym informacjom, które podważały wiarygodność jego i podległych mu prokuratorów. Rzecz dotyczyła inwigilacji dziennikarzy, jak ochrzciły to media.
Maksimum treści, minimum reklam
Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!
Kup dostęp