Kraj

Wojny w wojsku

Armia podzielona, armia sfrustrowana

13 minut czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
„Z raportów Najwyższej Izby Kontroli wynika, że wojsko jest strukturą słabo zarządzaną, o dużej skłonności do niegospodarnego wydawania pieniędzy”. 2 „Z raportów Najwyższej Izby Kontroli wynika, że wojsko jest strukturą słabo zarządzaną, o dużej skłonności do niegospodarnego wydawania pieniędzy”. Grzegorz Jakubowski / Forum
Strzał prokuratora Mikołaja Przybyła był przypadkiem jednostkowym. Ale mógł też wynikać z sumy napięć, konfliktów i atmosfery zagrożenia, panujących w całym środowisku wojskowych.
„Wojsko czuje się osaczone, ograniczane w możliwościach przez polityków, zaatakowane przez cywilów”.mashleymorgan/Flickr CC by SA „Wojsko czuje się osaczone, ograniczane w możliwościach przez polityków, zaatakowane przez cywilów”.

Dramatyczna próba samobójcza płk. Mikołaja Przybyła, zastępcy wojskowego prokuratora okręgowego w Poznaniu, była zapewne gestem rozpaczy nawiązującym do tradycji żołnierskiego poczucia honoru, ale miała też wydźwięk nieco teatralny. Prokurator wszystko rozegrał z rozmysłem: zorganizował konferencję prasową, przeczytał oświadczenie, wyprosił na pięć minut dziennikarzy, przeładował broń i strzelił do siebie. Z komunikatów lekarskich wynika, że na szczęście odniósł stosunkowo niegroźne obrażenia.

Pretekst: inwigilacja dziennikarzy

Prok. Przybył – jak wynikało z odczytanego oświadczenia – zaprotestował przeciwko działaniom Prokuratury Generalnej, kierowanej przez Andrzeja Seremeta, oraz – jak to określił – nagonce medialnej i nieprawdziwym informacjom, które podważały wiarygodność jego i podległych mu prokuratorów. Rzecz dotyczyła inwigilacji dziennikarzy, jak ochrzciły to media.

W listopadzie 2010 r. poznańska Prokuratura Wojskowa zaczęła sprawdzać, w jaki sposób dochodziło do przecieków do prasy w sprawie śledztwa smoleńskiego. Podejrzewano m.in. prok. Marka Pasionka, nadzorującego to śledztwo z ramienia Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Sprawdzano telefony Cezarego Gmyza z „Rzeczpospolitej” i Macieja Dudy z portalu TVN24.pl – podejrzewano bowiem, że to im prok. Pasionek przekazuje informacje.

Jeszcze przed zakończeniem postępowania „przeciekowego” prok. Pasionka odsunięto od trwającego wciąż śledztwa smoleńskiego, zawieszono w czynnościach i skierowano wniosek o ukaranie go do sądu dyscyplinarnego. Ale powodem tych restrykcji były nie tyle jego kontakty z mediami, ile spotkanie, jakie odbył z pewnym agentem FBI. Podejrzewano, że ujawnił amerykańskiemu funkcjonariuszowi tajemnice śledztwa smoleńskiego.

Polityka 02.2011 (2841) z dnia 11.01.2012; Temat tygodnia; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Wojny w wojsku"

Maksimum treści, minimum reklam

Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!

Kup dostęp
Reklama