Kraj

Krok do przodu, dwa do tyłu

Sejm rozpatrzy projekt ustawy o in vitro

Monkeybusiness Images / PantherMedia
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski skierował w czwartek do komisji zdrowia projekt liberalnej ustawy o in vitro, któremu patronuje poseł Marek Balicki.

To dobra wiadomość. Dochodziły do mnie informacje, że marszałek wyjmie projekt z szuflady dopiero w przyszłym miesiącu – mówi zaskoczony Balicki w rozmowie z POLITYKA.PL.

To tym bardziej zaskakujące, że projekt byłego ministra zdrowia jest najbardziej liberalny z tych, które wpłynęły do Sejmu. Dopuszcza m.in. tworzenie nadliczbowych zarodków i przechowywanie ich. Ze sztucznego zapłodnienia mogliby zaś korzystać wszyscy, a nie tylko małżeństwa. Co ciekawe, nad projektem Balickiego pracował m. in. ten sam zespół ekspertów, który działał przy kancelarii premiera pod kierunkiem Jarosława Gowina. Jednak poseł PO nie uwzględnił części ich propozycji – i one znalazły się u Balickiego.

Na biurku marszałka Komorowskiego wciąż leżą trzy inne projekty kompleksowo regulujące problem in vitro. Dwa PO (restrykcyjny Gowina i bardziej liberalny posłanki Małgorzaty Kidawy – Błońskiej, który poparła minister zdrowia Ewa Kopacz) oraz jeden PiS.

Ustawa Gowina wprowadza prawną ochronę embrionów ludzkich i proponuje, by istniała możliwość utworzenia jedynie dwóch zarodków, które muszą być implantowane kobiecie. Wyklucza pobieranie komórek rozrodczych od osób trzecich - zapłodnienia in vitro mają być dostępne wyłącznie dla małżeństw. Tylko samotne kobiety mogłyby liczyć na odstępstwo od tej reguły i to w wyjątkowych przypadkach.

Kidawa-Błońska proponuje, aby dopuścić możliwość tworzenia zarodków nadliczbowych, mrozić je i selekcjonować przed implantacją do organizmu kobiety. Zgodnie z jej propozycją, in vitro ma być dostępne także dla par żyjących w konkubinacie.

Najbardziej restrykcyjny jest projekt PiS autorstwa Bolesława Piechy, który w ogóle zakazuje stosowania in vitro. Przewiduje tylko możliwość adopcji zarodków, które zostały już wytworzone i zamrożone.

Kiedy te projekty trafią pod obrady komisji zdrowia? Pytany o to rzecznik marszałka Sejmu Jerzy Smoliński nie podaje żadnego terminu. Ich autorzy powinni najpierw usunąć prawne zastrzeżenia, które zgłosiło do nich Biuro Analiz Sejmowych. Poseł Balicki zastosował się do tych uwag i dlatego jego projekt został przekazany komisji – mówi Smoliński.

O jakie zastrzeżenia chodzi? Marszałek Komorowski wyjaśniał niedawno, że wiążą się one z niedostosowaniem niektórych przepisów do prawa Unii Europejskiej - najczęściej do definicji używanych w dyrektywach UE .

Jarosław Gowin jest oburzony takim obrotem sprawy. - Razem z moimi prawnikami odniosłem się do wszystkich wątpliwości Biura Analiz i poprawiłem projekt. Po kilku tygodniach dostałem listę z nowymi uwagami, do których nie mam zamiaru się już odnosić, bo to gra na zwłokę, aby przed wyborami nie zajmować się in vitro – twierdzi Gowin. Bolesław Piecha również zapewnia, że już odniósł się do uwag sejmowych prawników, a żadne nowe do niego nie dotarły.

Marek Balicki ma ten temat podobną teorię, co poseł Gowin. Jego zdaniem projekt, który napisał został przekazany pod obrady tylko dlatego, że jako najbardziej liberalny i tak nie zostanie uchwalony. Więcej – prawdopodobnie zostanie odrzucony już w pierwszym czytaniu.

Zdaniem Balickiego władze PO celowo unikają debaty nad projektami własnych posłów i PiS-u, by w roku wyborczym nie wywoływać szkodliwych dla partii konfliktów. - Poparcie liberalnej ustawy Kidawy – Błońskiej grozi konfliktem z hierarchią kościelną, z drugiej strony większość Platformy nie chce ustawy Gowina – mówi Balicki. Sam Gowin ocenia, że blokada nie idzie ze strony władz PO, ale marszałka Sejmu.

Coś musi być na rzeczy. Komorowski publicznie głosił przecież pogląd, że wywołanie przez premiera i PO debaty o in vitro to błąd, bo emocje w Polsce wokół tego problemu są zbyt duże. - Wypowiedzi marszałka nie są reprezentatywne dla całej Platformy. Traktuję je jako jego prywatne zdanie, choć bardzo się tym wypowiedziom dziwię – mówi Gowin.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama