Kraj

Katolik nie na zawsze

Jeśli GIODO będzie upierał się nadal, że o przynależności do Kościoła katolickiego decydują jego wewnętrzne przepisy, spór będzie trwał. Jeśli GIODO będzie upierał się nadal, że o przynależności do Kościoła katolickiego decydują jego wewnętrzne przepisy, spór będzie trwał. Corbis

Sytuacja polskich apostatów przypominała do tej pory błędne koło. Składali u proboszcza oświadczenia o wystąpieniu z Kościoła katolickiego z prośbą o odnotowanie tego faktu w księgach kościelnych. Żadną miarą jednak nie mieli możliwości sprawdzić, czy tak się stało, czy Kościół nie przetwarza nadal ich danych osobowych, nie liczy do kościelnych statystyk. A bezpośrednim impulsem do złożenia apostazji bywa właśnie fakt, że „katolicka większość” jest używana jako argument w sporach politycznych. Składali skargi do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, powołując się m.in. na prawo do „informacyjnego samookreślenia”, traktat lizboński i Kartę Praw Podstawowych UE. Takich skarg wpłynęło do GIODO ponad 80. Ten odmawiał interwencji, twierdząc, że ustawa nie daje mu prawa do kontroli danych zbieranych przez policję, służby, Kościoły i związki wyznaniowe.

Sprawy trafiały do Wojewódzkich Sądów Administracyjnych, a te podzielały stanowisko GIODO. Dopiero wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego to zmienił. NSA uznał, że Kościoły są autonomiczne, jeśli chodzi o własnych członków, ale suwerenne państwo ma obowiązek chronić dane osób, które z Kościoła wystąpiły. Co więcej, stwierdził, że GIODO ma prawo wchodzić do instytucji kościelnych, by sprawdzać zasadność skarg apostatów. Uchylił wyroki Wojewódzkich Sądów Administracyjnych i skierował sprawy do ponownego rozpoznania. Pierwszy taki wyrok zapadł właśnie w warszawskim WSA. Tym razem korzystny dla apostatów. GIODO jest zobowiązany rozpatrzyć skargę obywatela.

Jednak podczas rozprawy radca prawny GIODO Piotr Wójcik twierdził, że o tym, kto jest, a kto nie jest katolikiem, powinno decydować prawo kościelne, tak jak o wystąpieniu z partii czy stowarzyszenia decydują wewnętrzne przepisy tych instytucji. Problem w tym, że Kościół nie jest zwykłą instytucją; nie wstępuje się do niej na mocy świadomej decyzji. Poza tym prawo kanoniczne nie jest w tej materii jasne. Po fali apostazji w latach 2005–06 Konferencja Episkopatu Polski wydała instrukcję, że aby wystąpić z Kościoła, należy osobiście zgłosić się do proboszcza z aktem chrztu i dwoma świadkami. Ale część prawników kanonicznych twierdzi, że po tym jak Benedykt XVI w 2009 r. wykreślił z Kodeksu Prawa Kanonicznego wzmianki dotyczące formalnego wystąpienia z Kościoła, instrukcja KEP straciła ważność. Obowiązuje więc zasada semel catholicus, semper catholicus, czyli kto raz został katolikiem, pozostaje nim na zawsze. Nie da się formalnie wystąpić z Kościoła.

Osoby skupione wokół portalu wystap.pl, nie godząc się na to, by odejście z Kościoła było rodzajem parareligijnego obrzędu, uznawanego za jego wewnętrzną sprawę, wybrały świecką drogę, którą przetestowali wcześniej włoscy apostaci. Uznali, że wystarczy oświadczenie woli. To właśnie oni od trzech lat toczyli batalię prawną z GIODO. Jeśli GIODO będzie upierał się nadal, że o przynależności do Kościoła katolickiego decydują jego wewnętrzne przepisy, ten spór będzie trwał. I nie jest to spór o jakąś adnotację w kościelnych księgach, ale o wyższość prawa państwowego nad kanonicznym i przestrzeganie konstytucyjnego zapisu o wolności sumienia i wyznania.

Polityka 31.2013 (2918) z dnia 30.07.2013; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 8
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Ile tak naprawdę zarabiają pisarze? „Anonimowego Szweda łatwiej sprzedać niż Polaka”

Żeby żyć w Polsce z pisania, pisarz i pisarka muszą być jak gwiazdy rocka. Zaistnieć, ruszyć w trasę, ściągać tłumy. Nie zaszkodzi stypendium. Albo etat.

Justyna Sobolewska, Aleksandra Żelazińska
13.12.2024
Reklama