Decyzję o jego rozwiązaniu podpisał w środę premier. Dlaczego dopiero ponad dwa lata po katastrofie? Oficjalnie Kancelaria Premiera na ten temat milczy, nieoficjalnie można usłyszeć, że – choć zespół nie zbierał się od dawna – trwały jeszcze rozliczenia związane z jego działalnością, głównie dotyczące pomocy rodzinom ofiar.
Trochę więcej światła rzuca odpowiedź na interpelację posła Marka Opioły (PiS), której udzielił wiceszef Kancelarii Premiera Wojciech Nowicki. Wynika z niej, że zespół odbył sześć spotkań, z czego większość w kwietniu 2010 r. Ostatni raz jego członkowie zebrali się w styczniu 2011 r. Spotkania odbywały się w Kancelarii Premiera i nie były dokumentowane.
Międzyresortowy zespół do spraw koordynacji działań podejmowanych w związku z tragicznym
wypadkiem lotniczym pod Smoleńskiem – tak brzmiała jego oficjalna nazwa – został utworzony następnego dnia po katastrofie. W jej skład wchodzili najważniejsi urzędnicy państwowi, czyli premier jako przewodniczący, wicepremier Waldemar Pawlak, ministrowie: obrony Bogdan Klich, sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, spraw zagranicznych Radosław Sikorski, szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski oraz minister Michał Boni. Na niektóre posiedzenia zapraszano również prokuratorów.
Głównym celem pracy zespołu było koordynowanie działań rządu związanych z katastrofą smoleńską, m.in. z pomocą rodzinom ofiar. Ale nie tylko – to właśnie ten zespół postanowił, że przyczyny katastrofy będą badane na podstawie słynnego załącznika 13 do Konwencji Chicagowskiej. Ta decyzja przez wiele miesięcy był przedmiotem gorących dyskusji, szczególnie ostro krytykowali ją przedstawiciele PiS i środowisk z nim związanych.
Tak samo kategorycznie oceniali prace zespołu, formułując wnioski wręcz kosmiczne. Działacze PiS z Antonim Macierewiczem na czele wytykali, że spotkania zespołu nie były protokołowane ani nagrywane. - Należy rozważyć, czy nie kwalifikuje się to do Trybunału Stanu. Tworzenie władzy dyskrecjonalnej, nieobjętej jakąkolwiek kontrolą to jest działanie przestępcze – grzmiał w „Gazecie Polskiej Codziennie” Macierewicz, który szefuje pisowskiemu zespołowi „badającemu” katastrofę smoleńską.
Zespół międzyresortowy był jednym z dwóch tego typu rządowych tworów, które zostały powołane tuż po katastrofie smoleńskiej. Inny, rozwiązany dużo wcześniej, któremu szefował Michał Boni, zajmował się organizacją pogrzebów 96 ofiar wypadku prezydenckiego tupolewa.