Historia

Od Zachodu do Wschodu

Zabójstwo Walthera Rathenaua

Walter Rathenau jako prusko-niemiecki patriota występował na rzecz całkowitej asymilacji niemieckich Żydów. Walter Rathenau jako prusko-niemiecki patriota występował na rzecz całkowitej asymilacji niemieckich Żydów. Ullstein bild / BEW
Walter Rathenau wierzył w asymilację Żydów niemieckich i sam pracował na rzecz potęgi Niemiec. 31 stycznia 1922 r. został ministrem spraw zagranicznych. 16 kwietnia podpisał w Rapallo układ z Rosją Radziecką. Dwa miesiące później został zamordowany.
Walter Rathenau polityką zagraniczną Republiki Weimarskiej kierował tylko przez pół roku.Bundesarchiv/Wikipedia Walter Rathenau polityką zagraniczną Republiki Weimarskiej kierował tylko przez pół roku.
Miejsce zabójstwa Waltera Rathenaua przy berlińskiej Königsallee, 24 czerwca 1922 r.Ullstein bild/BEW Miejsce zabójstwa Waltera Rathenaua przy berlińskiej Königsallee, 24 czerwca 1922 r.

Odebrałem wyrok śmierci – zanotował Walter Rathenau w styczniu 1922 r. po odebraniu nominacji na stanowisko ministra spraw zagranicznych niechcianej tzw. Republiki Weimarskiej. Po przegranej w 1918 r. wojnie przez Niemcy przewaliła się fala rewolucyjnych wstrząsów, głodu i epidemii. W 1919 r. doszło oburzenie z powodu strat terytorialnych i reparacji wojennych wynikających z traktatu wersalskiego. Latem 1921 r. zamordowany został niemiecki sygnatariusz tego traktatu. Kto chciał się jakoś ułożyć z zachodnimi zwycięzcami – przede wszystkim Francją i Anglią – uchodził za zdrajcę. Dla prawicowych skrytobójców nowy minister był zdrajcą w dwójnasób. Chciał porozumienia z Zachodem i był Żydem.

Polityką zagraniczną Republiki Weimarskiej kierował tylko przez pół roku. W czerwcu 1922 r. zginął z rąk zamachowców. Przedtem jednak – poniekąd wbrew sobie – nastawił zwrotnicę niemieckiej polityki na współpracę z Rosją Radziecką.

Rathenau to jedna z najciekawszych postaci w niemieckim życiu politycznym i intelektualnym początków XX w. Był świetnym menedżerem, twórcą i właścicielem koncernu elektrotechnicznego AEG. Utalentowanym konserwatywno-liberalnym publicystą. Przyjaźnił się z największymi – z Albertem Einsteinem, Gerhartem Hauptmannem, Maxem Weberem. Jako prusko-niemiecki patriota występował na rzecz całkowitej asymilacji niemieckich Żydów. W 1897 r. w ostrym eseju „Słuchaj Izraelu” – mimo afery Dreyfussa we Francji – polemizował z twórcą syjonizmu Theodorem Herzlem. Nie państwo żydowskie, ale asymilacja i przyłączenie się do Germanów powinno być celem niemieckich Żydów.

W pismach ekonomicznych szkicował zarysy nowej gospodarki, która poprzez interwencjonizm państwowy zabrałaby wiatr z żagli socjaldemokratom, ale też obligowałaby przedsiębiorców do odpowiedzialności socjalnej za swych pracowników. Dziś Rathenau jest w Niemczech niekiedy uważany za jednego z pomysłodawców społecznej gospodarki rynkowej, choć ma ona starsze korzenie – fryderycjańskiego merkantylizmu i bismarckowskich ustaw socjalnych.

Do polityki ciągnęło go jako intelektualistę i przedsiębiorcę. Fotel posła Reichstagu uważał za szczyt nobilitacji, dowód akceptacji Żyda jako niemieckiego patrioty. Jednak wszystkie starania w tym kierunku były nieskuteczne. W 1914 r. publicznie przestrzegał przed wojną. Gdy wybuchła, był zrozpaczony, ale natychmiast zaoferował swe usługi ministerstwu wojny. Twierdził, że wojna będzie długa i wyniszczająca, a zasoby Niemiec są ograniczone. Zaproponował więc utworzenie przy sztabie generalnym urzędu zaopatrzenia w niezbędne surowce. I został jego szefem. Rozumiał, że ta wojna wymaga nowych środków – przestawienia gospodarki na samowystarczalność, podporządkowania ekonomii państwu, mobilizacji wszelkich środków, łącznie z rekrutacją robotników przymusowych na terenach okupowanych, radykalnej innowacyjności.

Dzięki bliskim kontaktom z Hindenburgiem i Ludendorffem, głównymi strategami w sztabie generalnym, brał żywy udział w planowaniu przyszłości Europy. Jako człowiek Zachodu ostrożnie odchodził od bismarckowskiej zasady sojuszu z Rosją i konfrontacji z Francją. Uważał, że Anglosasów powinno się trzymać z dala od Europy. A z Rosją współpracować jedynie na dystans. Doceniał rosyjski rynek, sam aż do jesieni 1915 r. poprzez banki szwajcarskie ciągnął zyski z rosyjskiej fili AEG. Jednak Rosjan – jak wszystkich Słowian, wschodnioeuropejskich Żydów i Murzynów – traktował lekceważąco. Wszyscy oni byli dla niego „czarniawi”.

W opublikowanej w 1917 r. książce „O tym, co będzie potem” odrzucał tezę o niemieckiej winie za wybuch wojny, którą uważał za część światowej rewolucji przeciwko feudalnej autokracji na Wschodzie oraz „materialistycznemu nacjonalizmowi w stylu brytyjskim” na Zachodzie. Propagował ponadpartyjny solidaryzm narodowy. Był przeciwny nieograniczonej wojnie podwodnej, ponieważ tylko popchnęłaby USA – co też się stało – do wojny po stronie Ententy. Natomiast popierał bombardowanie miast angielskich ze sterowców. Marzyła mu się unia z Francją i Europą Środkową przeciwko Anglii, USA i Rosji. Dlatego proponował pokój z Francją bez aneksji. Był przeciwny idei Mitteleuropy, w tym utworzeniu buforowego państwa polskiego. Krytykował też pokój z bolszewikami, zawarty w marcu 1918 r. w Brześciu Litewskim, jako zarzewie późniejszych konfliktów. W listopadzie 1918 r. uważał, że wojnę należy prowadzić nadal, by uzyskać jak najlepsze warunki. Mimo to jako Żyd był dla prawicy jednym z symboli ciosu w plecy zadanego armii niemieckiej przez pacyfistów i obcoplemiennych…

Po klęsce Niemiec jego pozycja stała się niepewna. Niby był republikaninem z przekonania, ale politykę uważał za domenę elit. To one powinny zasiadać w parlamentach. Jesienią 1918 r. zakładał lewicowo-liberalną partię, która miała przyciągać także umiarkowanych robotników. W czerwcu 1921 r. przyjął z rąk kanclerza Josepha Wirtha tekę ministra odbudowy kraju. Starał się iść wąską granią między polityką porozumienia z Ententą a „małą polityką negatywną wobec Rosji”. Rozpoczął z państwami Ententy negocjacje w sprawie spłat reparacji wojennych. Jesienią złożył dymisję na znak protestu przeciwko sprzecznemu z wynikiem plebiscytu werdyktowi Ententy o podziale Górnego Śląska. 31 stycznia 1922 r. został ministrem spraw zagranicznych. 16 kwietnia podpisał w Rapallo układ z Rosją Radziecką.

Rapallo było dla Rathenaua tylko wymuszonym manewrem taktycznym, a nie spełnieniem wizji politycznej. Jego celem strategicznym była współpraca niemiecko-francuska. A droga miała prowadzić przez Londyn. Jeszcze jako minister odbudowy przestrzegał Lloyda George’a i Winstona Churchilla, że jeśli Niemcy staną się niewypłacalne z powodu reparacji, to może dojść do bolszewickiego przewrotu bądź dyktatury wojskowej. Proponował więc reparacje spłacać pieniędzmi uzyskanymi za towary sprzedawane w ZSRR, a nie walutą i dostawami niemieckich surowców. Przemilczał jednak, że Berlin sam zaostrzał kryzys, podkręcając zaplanowaną jeszcze w czasie wojny inflację, która miała ułatwić własnemu społeczeństwu wykręcenie się od spłaty horrendalnych pożyczek wojennych.

Już w 1921 r. miał kontakty z radzieckimi przedstawicielami, ponieważ szefem radzieckiej delegacji, negocjującej z mocarstwami zachodnimi i Niemcami warunki współpracy gospodarczej, był były pracownik rosyjskiej filii AEG Leonid Krasin. Jednak bolszewicy – obawiając się surowcowej kolonizacji kraju – nie godzili się wtedy na stworzenie międzynarodowego syndykatu do stosunków z Rosją.

Ale to nie Rathenau był konstruktorem Rapallo. Orędownikiem bismarckowskiej współpracy z Rosją był kierownik wydziału rosyjskiego w niemieckim MSZ Ago von Maltzahn. Na przełomie 1921/22 Berlin nie był zdecydowany, czy Niemcy powinny spełniać nakazy traktatu wersalskiego (Erfüllungspolitik), czy je blokować. Czy – w zamian za ulgi w reparacjach wojennych – prowadzić wspólną z Zachodem politykę wobec bolszewików, czy raczej dogadywać się z Rosją? Rathenau należał do frakcji zachodniej. Kontakty z Moskwą traktował jako formę nacisku na Londyn i Paryż.

Po stronie radzieckiej siłą napędową ducha Rapallo był Karol Radek – zaufany Lenina. Od stycznia 1922 r. przebywał w Berlinie. Rosjanom zależało na nawiązaniu kontaktów dyplomatycznych i uzyskaniu kredytów w zamian za towary. Niemcom – na zapobieżeniu rozciągnięcia art. 116 traktatu wersalskiego, niemieckich reparacji wojennych, także na Rosję.

Wbrew antysemickiej legendzie, że oto dwaj Żydzi – Rathenau i Radek – spiskowali przygotowując rozbiór Polski, emisariusz Lenina i niemiecki milioner nie czuli do siebie sympatii. Gdy Rathenau po raz pierwszy spotkał Radka w 1919 r., odniósł jak najgorsze wrażenie; to tylko „dowcipny brudas, typowy przykład żydowskiego prostaka” – powiedział.

Jeszcze w marcu 1922 r. – mimo śląskiej zadry – Rathenau pilnował się, by nie zrazić sobie państw zachodnich. W liście do Lloyda George’a nalegał, że w interesie Europy jest rozmowa z Niemcami, a nie o Niemcach. Ale równoprawny status Niemiec dla Francji nie wchodził w rachubę. Zadecydowały przecieki, że na konferencji w Genui Anglia i Francja skuszą Rosję art. 116. Dopiero wtedy Rathenau zgodził się zagrać rosyjską kartą.

2 kwietnia spotkał się w Berlinie z radzieckim ministrem spraw zagranicznych Grigorijem Cziczerinem. I obaj byli przyjemnie zaskoczeni. Osiągnęli wstępne porozumienie, ale go nie podpisałi. Rathenau nie chciał palić mostów na Zachód.

Konferencja w Genui zaczęła się 10 kwietnia. Brało w niej udział 29 państw, 1600 osób. Delegacji polskiej przewodził minister Konstanty Skirmunt. Rosjanie chcieli formalnego uznania Rosji Radzieckiej. Włosi – powojennej normalizacji. Francuzi – przedłużenia izolacji Niemiec. Brytyjczycy – odwrotnie –wciągnięcia ich do współpracy. Polacy marzyli o tym, by po uregulowaniu granicy wschodniej w Rydze i podziale Śląska w Spa stać się pośrednikiem między Rosją i Zachodem. Niemcy czuli się niedowartościowani w komisjach i blokowani przez Francuzów w najważniejszej dla nich sprawie – zmniejszenia reparacji. W dodatku w dokumencie roboczym, przedłożonym uczestnikom konferencji 11 kwietnia, wyraźnie stwierdzono, że Rosja ma prawo do skorzystania z art. 116. Natomiast niemieckie roszczenia wobec Rosji zostały pominięte. 13 kwietnia zaczęły krążyć pogłoski, że państwa Ententy prowadzą rozmowy z Rosją w sprawie utworzenia konsorcjum – bez Niemiec, za to w oparciu o art. 116. W takim razie Niemcy muszą szukać ulg dla siebie choćby w odrębnym porozumieniu z Rosją, zasygnalizował Rathenau włoskiemu ministrowi spraw zagranicznych.

15 kwietnia Maltzahn w rozmowie z członkiem delegacji radzieckiej zorientował się, że negocjacje Rosjan z mocarstwami zachodnimi wcale nie idą dobrze. Ale świadomie zataił to przed swoim ministrem. Natomiast Rathenau usłyszał plotki, że układ Zachód–Rosja jest niemal gotowy.

O 11.00 wieczorem delegacja niemiecka odbyła pospieszną „konferencję w piżamach”. Rathenau przyznał, że błędnie ocenił stan negocjacji brytyjsko-radzieckich. I polecił Maltzahnowi zadzwonić do Rapallo, gdzie przebywali Rosjanie, z informacją, że Niemcy są gotowi podpisać wynegocjowany w Berlinie układ. O godz. 1.30, 16 kwietnia, Rosjanie oddzwonili, że także są do tego gotowi. Rano Maltzahn bezskutecznie próbował skontaktować się z Lloydem George’em. Ale Brytyjczycy oddzwonili dopiero o 16.00 z zaproszeniem na herbatę. Wtedy jednak Niemcy byli już w drodze do Rapallo. „Wino się rozlało, musimy je wypić”, powiedział Rathenau. O 19.00 układ podpisano.

Przewidywał on wzajemną rezygnację z roszczeń. Niemcy rezygnowali z roszczeń wynikłych z nacjonalizacji gospodarki w Rosji – pod warunkiem, że ZSRR nie uwzględni takich roszczeń ze strony innych państw. Ustanowiono klauzulę najwyższego uprzywilejowania. Nie było natomiast w Rapallo tajnej klauzuli wojskowej, ponieważ ta współpraca toczyła się innymi kanałami już od dawna.

Mimo zaskoczenia i oburzenia porozumieniem w Rapallo, konferencja w Genui trwała dalej. Rathenau łagodził wrażenie, proponując rozszerzenie warunków porozumienia z Rosją na pozostałe państwa powstałe z rozpadu carskiego imperium – w tym na Polskę. Wnosił o wzajemne oddłużenie i obecność USA w Europie. Odbudowa gospodarki może się opierać jedynie na wzajemnym zaufaniu, mówił, a Niemcy mogą wystąpić jako pośrednik w rozmowach z Rosją.

W Niemczech porozumienie z ZSRR wcale nie wywołało entuzjazmu. Prezydent Niemiec Friedrich Ebert, socjaldemokrata, w rozmowie z Radkiem wybuchnął, że ma już dość tego całego Rathenaua. Pojawiły się nawet plotki o dymisji ministra. Dla skrajnej prawicy nie miało to znaczenia. Po knajpach wołano: „Zatłuczcie Waltera Rathenaua, tę przeklętą żydowską świnię”.

Porozumienie dwóch wielkich przegranych I wojny światowej było nieuchronnym skutkiem źle pomyślanego traktatu, twierdzi w swej historii dyplomacji Henry Kissinger, choć złowrogie znaczenie niemiecko-radzieckiego porozumienia ujawniło się dopiero w 1939 r. Przyczyną była krótkowzroczność, a nawet głupota mocarstw zachodnich, Anglii i Francji, które powinny były zbliżyć się do któregoś z obu przegranych – Rosji lub Niemiec. Cenę takiego manewru płaciłaby jednak Polska albo groźbą utraty na rzecz Niemiec gdańskiego korytarza, albo na rzecz Rosji – Kresów.

Jednak na krótką metę Rapallo najpierw okazało się katastrofalne… dla Niemiec. Francja nie zgodziła się na żadne ulgi w sprawie reparacji. A gdy Niemcy okazały się niewypłacalne, armia francuska zajęła Zagłębie Ruhry. Niemiecki strajk powszechny okazał się nieskuteczny, natomiast dodatkowo osłabił gospodarkę niemiecką. Zamachy na okupantów i ich represje odwetowe stworzyły w całym kraju sytuację wybuchową. Rezultatem był listopadowy pucz Hitlera – na szczęście nieudany.

Dopiero w 1924 r. mocarstwa zachodnie zmieniły strategię. Najpierw udzielono Niemcom pożyczki w ramach planu Dawesa. Potem w Locarno zawarto traktat niemiecko-francuski, kończący okupację i uznający nową granicę.

W Polsce Rapallo wywołało wstrząs. Już w Genui minister Skirmunt wysłał do Cziczerina list z pretensjami, na co otrzymał odpowiedź, że traktat ryski jest solidniejszym fundamentem niż porozumienie z Rapallo. Po powrocie do Warszawy minister starał się łagodzić nastroje, występując na rzecz – jakbyśmy dziś powiedzieli – dialogu i współpracy. Natomiast Piłsudski uznał porozumienie niemiecko-radzieckie za sygnał, że Polska musi polegać na własnych siłach. Na zamach majowy 1926 r. można więc patrzeć jak na odprysk porozumienia niemiecko-radzieckiego i niemiecko-francuskiego. Rapallo i Locarno okazały się pośrednim ciosem nie tylko w polską państwowość, ale i w polską demokrację.

Skutków Rapallo Walter Rathenau już nie poznał. Wieczorem 23 czerwca, po naradzie z wpływowymi przemysłowcami, udał się do ambasadora amerykańskiego, by mu oświadczyć, że w obliczu dramatycznego bezrobocia i braku węgla w wyniku reparacji Niemcy będą musiały wstrzymać dostawy. Następnego dnia, 24 czerwca, wyszedł o 10.50 ze swej willi przy Königsallee 65 i wsiadł do otwartego samochodu. Jak zwykle bez obstawy. Po kilkudziesięciu metrach jego kabriolet wyprzedził inny samochód, w którym siedziało trzech mężczyzn. Najpierw strzelili, a potem rzucili granat.

Śmierć Rathenaua na moment zmobilizowała obrońców republiki. W uroczystościach pogrzebowych wzięło udział ponad pół miliona ludzi. Lloyd George miał powiedzieć, że tego dnia Niemcy popełniły samobójstwo. Radek w „Izwiestiach” o zamach obwiniał monarchistów i rosyjskich białogwardzistów. Kanclerz Wirth mówił, że Rathenau był wielkim republikaninem. Przesada, Rathenau był dzieckiem epoki wilhelmińskiej. Jako minister reagował od przypadku do przypadku. W stosunku do Polski nie potrafił się wyzbyć starych uprzedzeń.

Ale jego gwałtowna śmierć stała się inspiracją dla polskich endeków, którzy jesienią prowadzili kampanię przeciwko Gabrielowi Narutowiczowi za to, że ten wybitny chemik, profesor politechniki w Zurychu, w wyborach prezydenckich otrzymał poparcie mniejszości narodowych…

Polityka 16.2012 (2855) z dnia 18.04.2012; Historia; s. 56
Oryginalny tytuł tekstu: "Od Zachodu do Wschodu"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama